strof strof
1732
BLOG

Wędrówka

strof strof Rozmaitości Obserwuj notkę 95

 

  1. Gdy narastała cisza, gdy tężały w wodzie
    światła pozbawione ciepła, tak, właśnie wtedy

     
  2. osaczeni przez wschody, zachody, wyrobnicy dnia
    kładli się pokotem na stromych ścieżkach snu

     
  3. lecz cóż? Istniała tylko chropowatość skały
    na gładkim policzku, liść mięty we włosach, cień

     
  4. albo tylko wzruszenie, zapach rozmarynu, zamknięte
    w rozpaczy wołanie rozbitka; kiepskie fundamenty

     
  5. a jednak – brnąc w zaspach przebudzenia, niewolnicy (ich upór!),
    pielgrzymi, wyznawcy świtu szli serpentynami

     
  6. ku domom z kamienia, wieżom ze światła, wzgórzom
    czarnym, powodziom pszenicy, owsa, w owczym zapachu

     
  7. w strumieniach czerwonej soli, przyjmujących czasem
    kształty znane z mapy albo ludzką postać

     
  8. albo postać psa. Żadne towarzystwo, z czego
    czerpać chwałę? Lecz tym większa zasługa. Już ciemnieją skały

     
  9. od dotknięć ich rąk.

     
  10. Blisko.  
strof
O mnie strof

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (95)

Inne tematy w dziale Rozmaitości