Początek roku skłania do refleksji nad tym, cóż to przyniesie nam napoczęty już rok. Dziś słów kilka o sytuacji wewnętrznej. Trudno o niej pisać w oderwaniu od czynników zewnętrznych, gdyż te mocno wpływają na naszą politykę krajową, ale dla uproszczenia spróbuję. Przy czym nie idzie mi o sprawy bieżące i taktyczne, polityczne manewry i podchody, ale o ruchy strategiczne. Decydujące o sytuacji na froncie.
Zacznę od obozu rządowego, gdyż do niego należy inicjatywa, a przynajmniej powinna należeć. To ważne, by rząd nie stał się siłą reaktywną, by zajęty codziennym zarządzaniem nie dał się sprowadzić do roli tego, który reaguje na podrzucane mu tematy i sensacje, w rodzaju: " rodzimi naziści ante portas." To byłby kardynalny błąd nie tylko w sferze wizerunku ale i efektywności swego działania. Musi więc mieć rozpisany kalendarz inicjatyw politycznych na kolejne miesiące. Niezależnie od nadchodzących wyborów lokalnych, którymi winien zajmować się aparat partyjny. Rząd musi narzucać swą agendę by umocnić przekonanie, iż potrafi sprawnie rządzić, że ma przemyślany plan. Musi wzzmacniać przekonanie przyszłych wyborów iż panuje nad sytuacją i wzbudzać poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. To w połączeniu z dobrą koniunkturą gospodarczą, stanowić będzie najlepszą receptę na anty-rządową propagandę i histeryczne poczynania opozycji.
Drugi element o kluczowym znaczeniu to konieczność wzmożenia działań anty-korupcyjnych. Na wszystkich frontach, a szczególnie we własnych szeregach. Głosowanie w Senacie winno stanowić podwójne ostrzeżenie. Zarówno przed głupota polityczną jak i wobec rosnącego poczucia siły w obozie rządowym. Wyniki sondaży wyborczych mogą co słabszych na umyśle skłaniać do nadmiernego i tym samym zgubnego poczucia swej siły i wzbudzać ich pychę. Ta , jak wiadomo, kroczy przed upadkiem... Po wtóre, niezależnie od destrukcyjnej siły, jaką stanowi korupcja i nepotyzm w obozie każdej władzy, jest też sprawa ważniejsza w tej kwestii. To sprawa cywilizacyjna, ważna dla naszych przyszłych pokoleń. Wykorzenienie korupcji to konieczny krok na drodze do zwalczenia bakterii kultury stepowej, którymi zainfekował nas wschodni zaborca. Na tę ruską infekcję trzeba silnego antybiotyku. Nie ma rady, powinniśmy i musimy to zrobić. Nie tylko dla wizerunku, ani nie dla słupków, czy dla ukarania złodziei, ale dla naszych dzieci i wnuków. To równie ważne jak poziom długu publicznego, który po nas odziedziczą. Bez radykalnego ograniczenia korupcji i likwidacji poczucia bezkarności w tej sprawie wśród elity polityczno-gospodarczej, nie zbudujemy sprawiedliwego państwa. Takiego, które obywatele będą uznawać za sprawiedliwe i budzące słuszne poczucie dumy.
Sprawa trzecia, to kwestia pomocy rządowej dla konserwatywnych organizacji pozarządowych oraz instytucji kultury. Wspomniana pomoc jest konieczna aby doprowadzić w dalszej perspektywie do względnej równowagi z lewicowymi i lewackimi siłami. Dziś, to one całkowicie dominują w tej sferze. Przed obozem rządzącym długa jest droga do tego celu, ale najwyższy czas stawiać pierwsze kroki.
Po czwarte, szybkiej i radykalnej naprawy wymaga polityka informacyjna obozu władzy. Myślę tu o dwóch sprawach. Pierwsza to powołanie rzecznika prasowego z prawdziwego zdarzenia. To znaczy nie tylko kompetentnego i sprawnego, ale rownież obdarzonego mandatem wypowiadania się w sposób miarodajny. Tak, by nawet w bardzo istotnych sprawach , jego głos był oficjalną wykładnią stanowiska rządu czy władz PiS. Oczywiście osobno. To konieczne ponieważ ani Kaczyński ani Morawiecki nie grzeszą w tej materii talentem. Po wtóre by ograniczyć pustosłowie, gadulstwo i księżycowe deklaracje rozmaitych politycznych gadających głupstwa głów. Aby rząd nabrał potrzebnej mu powagi. Druga to ta, że ISTOTNYCH zmian wymagają też media publiczne, a w szczególności TVP. Okres propagandowej nawalanki trzeba zamknąć. Należy zbalansować przekaz oraz mocno stonować tabloidowy jego charakter na korzyść szerszej informacji i analizy wydarzeń. Mniej komentarzy, więcej analiz. Na poważnie i kompetentnie. Tak aby część z nas mogła się czegoś ważnego dowiedzieć z TVP.
Takie są moje postulaty pod adresem władzy. A co z opozycją? Już piszę. Nie trzeba chyba się przekonywać, że opozycja jest solą demokratycznego ładu. Musi być. Jej sprawność i kompetencja pozwala nie tylko na wypełnianie funkcji kontrolnych, ale poprzez realną konkurencje winna wpływać na jakość rządów. To wszakże jest możliwe tylko w przypadku, gdy będzie opozycją systemową. Obecna ustawia się na biegunie antysystemowym. To znaczy kontestuje jedynie legalność obecnej władzy i jej działań. Z punktu widzenia interesu państwa jest to szkodliwe. Jakości rządów nie poprawia, sobie widoków na przejęcie władzy też nie przysparza. Czas by opozycja dostrzegła tę oczywistą oczywistość. A także wszystkie z tego wynikające konsekwencje, takie jak budowa konkurencyjnego programu, zaangażowanie w prace parlamentarne i recenzowanie rządu poprzez wskazywanie konkurencyjnych rozwiązań. I tyle.
Inne tematy w dziale Polityka