Przedsoborowy5897 Przedsoborowy5897
102
BLOG

Czy potrzebna jest oficjalna kościelna deklaracja, by uznać kogoś za heretyka?

Przedsoborowy5897 Przedsoborowy5897 Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Sedewakantyzm jest prawidłową pozycją na temat obecnej sytuacji i kryzysu w Kościele, która zakłada, że Jan XXIII, Paweł VI, Jan Paweł I, Jan Paweł II, Benedykt XVI oraz Franciszek byli wszyscy publicznie heretykami, a zatem nie byli prawowitymi papieżami Kościoła Katolickiego. Początkowo mogło to nie być dla wszystkich takie oczywiste, i mogły istnieć co do tego pewne kontrowersje, jednak z czasem stoponiowo przybywało na potwierdzenie tej tezy coraz więcej niezbitych dowodów, tak, że dziś naprawdę nie da się zrozumieć faktów dotyczących katolicyzmu bez uznania konieczności przyjęcia tezy sedewakantystycznej.

Mimo tego różnego rodzaju uproczywi heretycy, moderniści i pseudotradycjonaliści wciąż próbują obalić sedewakantyzm różnymi głupimi pseudoteologicznymi argumentami, z których obaleniem sedewakantyści nie mają żadnych problemów. Jednym z tego typu argumentów jest, że ''nie mamy autorytetu'' by stwierdzić czy Bergoglio jest heretykiem czy nie, że ''nie możemy go posądzać'', i że potrzebna byłaby jakaś oficjalna deklaracja ze strony biskupów, kardynałów lub władzy kościelnej by stwierdzić, że nastąpiła utrata urzędu w wyniku herezji.

Zastanówmy się jednak, czy taka postawa jest logiczna. Aby to zrozumieć, posłużmy się prostym przykładem. Wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację, w której nijaki Pan Jan Kowalski wierzy, że istnieją cztery osoby w Trójcy, albo należałoby powiedzieć ''Czwórcy''. Jan Kowalski wypowiada się na ten temat publicznie, wygłasza na ten temat konferencje i wykłady, pisze i publikuje na ten temat książki wydawane pod swoim nazwiskiem i tworzy swoją oficjalną stronę internetową, na której głosi taki pogląd. Przecież absurdem byłoby powiedzenie, że nie głosi on herezji. Nie trzeba być biskupem, kardynałem ani teologiem, by stwierdzić oczywisty fakt, że neguje on katolickie nauczanie. Gdybyśmy nie mogli tego stwierdzić, że nauczanie o ''Czwórcy'' jest heretyckie i niekatolickie, cała wiara katolicka byłaby całkowicie pozbawiona sensu. Nie byliśmy w stanie w ogóle rozróżnić prawdy od fałszu, ani jasno określić, w co tak naprawdę wierzymy.

Bergoglio wprawdzie na razie nie posunął się jeszcze aż tak daleko, by dodać czwartą osobę do Trójcy. Niemniej jednak jego herezje stają się coraz bardziej znane i jawne. Już naprawdę wiele osób wie o jego wsparciu dla progejowskiego pseudojezuity Jamesa Martina i jego organizacji New Ways Ministry. Co oczywiście nie jest jego jedyną herezją. Można także wspomnieć o tym, jak w wywiadzie udzielonym 26 czerwca 2016 roku na pokładzie samolotu z Armenii do Rzymu przyznał rację Lutrowi w sprawie jego doktryny o usprawiedliwieniu przez tylko wiarę, potępionej przez Sobór Trydencki.

Co więcej, choć w Polsce może jeszcze aż tak wiele ludzi tego nie wie, również inni ''papieże'' posoborowi głosili herezję. Bardzo wiele herezji na swoim koncie ma także modernistyczny ksiądz Joseph Ratzinger - przez wielu zupełnie błędnie uważany za ''tradycjonalistę'' - który napisał bardzo wiele skrajnie heretyckich książek, w tym jego ''arcydzieło'' Principles of Catholic Theology, w którym między innymi neguje nawet sam urząd papieża, twierdząc, że prymacja juryzdykcji biskupa Rzymu nad kościołem powszechnym nie istniała przed wielką schizmą z 1054 roku, że pozycja wschodnich prawosławnych schizmatyków, według której przed schizmą biskup Rzymu miał tylko prymację honoru, może być poprawna, i zaprzecza aby nauczanie Pierwszego Soboru Watykańskiego na temat papiestwa musiało być obowiązujące dla wszystkich wiernych.

Każdy katolik więc, który zna fakty i jest uczciwy, nie powinien mieć więc żadnego problemu ze stwierdzeniem, że Bergoglio oraz Ratzinger wyraźnie zaprzeczają nauczaniu Soboru Trydenckiego oraz Pierwszego Soboru Watykańskiego. To właśnie jest podstawa sedewakantystów do stwierdzenie, że Tron Piotrowy jest pusty, i że od 1958 roku mamy w Watykanie antypapieży. Podobnych przykładów jest bardzo wiele. Jednak ktoś sceptyczny mógłby zadać pytanie: czy każda osoba, która neguje katolickie nauczanie, jest heretykiem? Czy nie trzebaby jakiejś oficjalnej deklaracji ze strony Kościoła, by nim się stała?

Na początek zacznijmy od zacytowania nauczania magisterium na temat członkostwa w Kościele i skutków herezji.

Papież Pius XII, Mystici Corporis Christi, nr. 22:

''Do rzeczywistych członków Kościoła zaliczać można tylko tych ludzi, którzy są odrodzeni wodą Chrztu i wyznają prawdziwą wiarę...''

Papież Leon XIII, Satis Cognitum (#9), 29 czerwca 1896: „Praktyka Kościoła była zawsze taka sama jak to jest przedstawione jednomyślną nauką Ojców, zgodnie z którą wydalano ze społeczności katolickiej I NIE DOPUSZCZANO DO KOŚCIOŁA KOGOKOLWIEK, KTO ODSTĄPIŁ NAWET W NAJMNIEJSZYM STOPNIU OD NAUKI PODAWANEJ W AUTENTYCZNYM NAUCZANIU.”

Widzimy więc, że odstępienie od wiary powoduje utratę członkostwa w Kościele automatycznie, bez potrzeby żadnej oficjalnej deklaracji. A czy takie osoby są uważane przez Kościół za heretyków? Oczywiście, że tak!

Papież Klemens VI, Super Quibusdam:

ąąPytamy: Po pierwsze, czy wy i Kościół Ormian, który jest wam posłuszny, wierzycie, że wszyscy, którzy we chrzcie otrzymali tę samą katolicką wiarę, i następnie od niej wycofali się, lub wycofają się w przyszłości ze współnoty tego samego Kościoła Rzymskiego, który jako jedyny jest katolicki, są schizmatyccy i heretyccy, jeżeli pozostają uporczywie odseparowani od wiary tego Kościoła Rzymskiego.''

Jeżeli zastosujemy te cytaty do kogoś takiego jak Wojtyła, który nauczał uniwersalnego zbawienia i potępiał nawracanie schizmatyków na katolicyzm, do kogoś takiego jak Ratzinger, który wychwalał ''zapał duchowy'' Lutra i neguje Zmartwychwstanie ciała, albo do kogoś takiego jak obecny pretendent do Tronu Papieskiego, Jorge Bergoglio, który naucza, że Stare Przymierze dalej obowiązuje i wierzy, że ''dobrzy ateiści'' mogą trafić do Nieba, stanie się oczywiste, że nie są oni członkami Kościoła Katolickiego, tylko heretykami. Gdyby było inaczej, znaczyłoby to, że można negować Sobór Florencki, Sobór Trydencki i Pierwszy Sobór Watykański, i pozostać katolikiem - coś, co jest oczywiście kompletnie niedorzeczne.

Jednak ktoś mógłby się jeszcze dopytać: czy herezja powoduje utratę urzędu? Czy ktoś, kto jest publicznie heretykiem, może być jednocześnie papieżem Kościoła Katolickiego?

Poprawna odpowiedź brzmi: nie. Jest tak dlatego, ponieważ papież jest głową Kościoła. 

I Sobór Watykański, O Kościele Chrystusa, Rozdział 3, ex cathedra:

''Stolica Apostolska i rzymski papież utrzymują prymację nad całym światem, i papież rzymski sam jest następcą błogosławionego Piotra, wodza apostołów, i jest prawdziwym wikariuszem Chrystusa i głową całego Kościoła i wiary, i nauczycielem wszystkich chrześcijan.''

Nie może jednak być głową Kościoła ktoś, kto w ogóle nie jest członkiem Kościoła, bo głowa Kościoła to z definicji ten członek Kościoła, który staje na jego czele. Patrząc ze świeckiego punktu widzenia, byłoby to równie absurdalne, co gdyby na czele partii komunistycznej stał anarchokapitalista, tak samo absurdalne jest twierdzić, że Bergoglio - który neguje nauczanie Soboru Florenckiego, który nie wierzy w dogmat poza Kościołem nie ma zbawienia, który odrzuca nauczanie Soboru Trydenckiego na temat usprawiedliwienia, itd. - jest członkiem i widzialną głową Kościoła Katolickiego. Cytując papieża Leona XIII (Satis Cognitum, nr. 15): ''absurdem jest bowiem twierdzenie, że ktoś będący poza Kościołem może mu przewodzić.” Słowa te wypowiedział wprawdzie w kontekście prawosławnych biskupów, którzy ze względu na swoją herezję nie mogą pełnić urzędu w Kościele, jednak ta sama zasada dotyczy oczywiście dowolnego heretyka i dowolnego urzędu. Dlatego kardynał Święty Robert Belarmin nauczał:

Św. Robert Bellarmin, Kardynał i Doktor Kościoła, De Romano Pontifice, II, 30: „Papież, który jest jawnym heretykiem automatycznie (per se) przestaje być papieżem i głową Kościoła, tak samo jak automatycznie przestaje być chrześcijaninem oraz członkiem Kościoła.''

Prawo boże, poprzez które publiczni odstępcy od wiary Kościoła Rzymsko-Katolickiego nie mogą w nim pełnić żadnych urzędów jest też podstawą do zrozumienia buli papieża Pawła IV Cum Ex Apostolatus Officio, w której jasno potwierdza, że jeżeli ktoś publicznie neguje naukę Kościoła, i zostanie wybrany na papieża - nawet z poparciem wszystkich kardynałów - jego wybór jest całkowicie nieważny, i zwykli świeccy wierni, którzy rozpoznają jegto herezję, mają prawo i obowiązek odmówić mu posłuszeństwa, i uznać go za antypapieża:

Papież Paweł IV, Cum ex Apostolatus Officio, 15 lutego 1559: „1… Pamiętamy ponadto, że im większe jest zagrożenie, tym większa musi być staranność by mu sprostać, aby fałszywi prorocy, czy świeccy nie mogli omamić dusz prostych, a niezliczonych ludów posłusznym ich trosce duchowej, bądź doczesnej, nie poprowadzili wraz z sobą ku zatracie i potępieniu, aby nigdy nie dała się ujrzeć ohyda spustoszenia w miejscu świętym, o której jest mowa u proroka Daniela. Chcemy więc wypełnić nasz pasterski obowiązek i wyłapać (o ile z Bożą pomocą będziemy mogli) lisy planujące zrujnować winnicę Pańską, wilki odgrodzić od owiec, abyśmy się nie okazali niemymi psami, złymi gospodarzami ani przyrównani do najemników …

6. Dodajemy również [mocą tej naszej konstytucji, która ma obowiązywać na zawsze, ustalamy, postanawiamy, stwierdzamy i określamy], że gdyby kiedykolwiek się okazało, że jakiś biskup, a nawet pełniący obowiązki arcybiskupa, patriarchy, albo prymasa, czy też kardynał Świętego Kościoła Rzymskiego, albo jak to zostało wyżej powiedziane legat, czy też papież rzymski przed dokonaniem jego wyboru do godności kardynała, albo przed wyniesieniem go do godności papieskiej odchylił się od wiary katolickiej, albo popadł w jakąkolwiek herezję:

(1) wybór albo wyniesienie takiej osoby, nawet dokonane w zgodzie i jednomyślnie przez wszystkich kardynałów będzie żadne, nieważne i próżne”;


(2) wybór ten bądź wyniesienie nie może być także uznane, ani nie uzyska ważności czy to na drodze przyjęcia obowiązków, ani przez konsekrację, ani przez objęcie władzy i zarządu wynikających z urzędu, ani przez rzekomą koronację papieską, ani przez uroczyste oddanie czci, ani przez wyrażenie powszechnej obediencji, w żadnym czasie;


(3) pod żadnym aspektem, takowa elekcja nie może być rozważana jako legalna …


(4) osoby wyniesione w taki sposób, mocą samego faktu, bez żadnego dokonanego w tej kwestii ogłoszenia, będą pozbawione wszelkich godności, miejsc, zaszczytów, tytułów, władzy i urzędów jednocześnie…

10. Niech zatem nikt ośmieli naruszyć naszego postanowienia, decyzji, ograniczenia, woli oraz dekretu, ani w żaden sposób mu się lekkomyślnie nie sprzeciwiał. Gdyby jednak ktoś się na to odważył, ten niech wie, że naraża się na gniew Boga Wszechmogącego oraz świętych apostołów Piotra i Pawła.

Dane w Rzymie, u świętego Piotra, dnia 15 lutego roku Pańskiego 1559, w czwartym roku naszego pontyfikatu.

+ Ja, Paweł, biskup Kościoła katolickiego, …”

Można powiedzieć, że bula ta jest naprawdę prorocza. Nie tylko udowadnia, że publiczny heretyk nie może być papieżem, ale co ciekawe, ostrzega nas przed tak zwaną ''Ohydą Spustoszenia''. Można się więc spodziewać, że papież Paweł IV ostrzega nas przed tym, że jakiś heretycki antypapież wprowadzi Ohydę Spustoszenia. Czym jednak dokładnie jest ta Ohyda Spustoszenia?

Aby się dowiedzieć, musimy zerknąć do Ksiąg Machabejskich. Opisują one jak król seleucydów, Antioch IV Epifanes, podbił Jerozolimę, święto miasto judejczyków. Po podbiciu Jerozolimy zakazał praktyki tradycyjnego judaizmu oraz odprawiania tradycyjnej ofiary, zaczął brutalne prześladowania judejczyków wiernych tradycji, i zastąpił prawdziwą ofiarę fałszywą ofiarą, odprawianą na drugim ołtarzu umieszczonym przy oryginalnym, czyli tak zwaną Ohydą Spustoszenia.

Paweł IV ostrzega nas, że ma się powtórzyć Ohyda Spustoszenia. Oznacza to, że ponownie ma powstać fałszywa ofiara, której głowną cechą ma być, że będzie odprawiana na drugim ołtarzu, zamiast na oryginalnym. 

Widać wyraźnie, że opis ten idealnie pasuje do Novus Ordo Missae, która zamiast przy oryginalnym ołtarzu przedsoborowym, odprawiana jest na drugim fałszywym ołtarzu w kształcie stołu umieszczonym na przeciw oryginalnego po Drugim Soborze Watykańskim. W tym kontekście znaczenie buli Cum Ex Apostolatus Officio staje się jasne: ostrzega nas przed heretyckim fałszywym papieżem, Pawłem VI, który wprowadzi nową Ohydę Spustoszenia, czyli Novus Ordo Missae.

Więcej o podobieństwach pomiędzy wydarzeniami opisanymi w Starym Testamencie w Księgach Machabejskich a współczesną historią dotyczącą Drugiego Soboru Watykańskiego oraz Novus Ordo, oraz w jaki sposób Novus Ordo Missae jest wypełnieniem przepowiedni w Księdze Daniela o Ohydzie Spustoszenia, można obejrzeć pod tymi linkami. 

https://www.youtube.com/watch?v=t7T4zMgXKhk&ab_channel=MaccabeanUprising

https://www.youtube.com/watch?v=oL1PZliNNhI&ab_channel=MaccabeanUprising

Polak, katolik (nie mylić z sektą Drugiego Soboru Watykańskiego)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości