Przeddzień Bożego Ciała, godzina "późnoporanna". Wchodzę na Salon. Wita mnie szpaler zwiniętych notek z protestem Blogerów, kolejna notka krzyczy wielkimi literami "KOŚCIÓŁEK". Wigilia ważnego święta, notka niezwinięta... Idę o zakład, że jest mocno antykościelna. Nie znajduję chętnych do zakładu - a szkoda, można było łatwo wygrać.
W Boże Ciało strona główna wita mnie "Bożym Ciałem w cieniu pedofilii" i chłopcami, którzy wypluli hostię. Po jakimś czasie dołącza doń 1Maud ze swoją notką o procesjach... Ale i tak jest 2:1.
Nie, nie zaskakuje mnie to ani nie oburza - prędzej zniechęca swoją natarczywą oczywistością. Każde wielkie wydarzenie, w tym i każde wielkie święto (a Boże Ciało do takich należy), niesie ze sobą ogromny ładunek emocjonalny. Z tego ładunku emocjonalnego korzystają ci wszyscy, dla których praca z informacją jest chlebem powszednim.
Dziennikarze, eksploatujący temat małej Madzi do granic obrzydliwości - bo granice przyzwoitości przekroczyli już znacznie wcześniej. Politycy, surfujący na falach naszych emocji jak na grzywaczach oceanu - a wśród nich najlepszy z najlepszych, Stefan Niesiołowski. Ten sam, który po Katastrofie opowiadał, że też miał lecieć "tym samolotem", a po zabójstwie na tle politycznym, że też miał się znaleźć na liście mordercy - czym zyskał sobie u Seawolfa przydomek "Ośmiodziurowego Stefana".
Tą ogromną falę emocji wykorzystują również ci, którzy chcą nam zrobić krzywdę - bo świąteczna atmosfera rozluźnia lekko pancerz, którym się na co dzień otaczamy. Wtedy łatwiej nas ugodzić, ostrze wejdzie głębiej. Uderzenie bardziej boli.
A zatem terroryści. Zamach, w którym zginęło pięciu polskich żołnierzy, nieprzypadkowo miał miejsce tuż przed Bożym Narodzeniem. Tak samo nieprzypadkowo ubiegłoroczne zamachy w Moskwie miały miejsce w prawosławny Wielki Poniedziałek.
A zatem prowokatorzy. W tym najsłynniejszy polski apostata, wykorzystujący fakt, iż jeden dzień oddziela urodziny Jana Pawła II od imienin Karola - i w tym dniu, w pobliżu Okna Papieskiego, ogłaszający swój akt niewiary.
Wszyscy oni... Od teściowej składającej złośliwe życzenia imieninowe, po blogerów, dla których katolickie święto to doskonała okazja, by promować sprzeczne z nauką Kościoła poglądy, czy zwyczajnie "katolom" przyfasolić... Wszyscy oni wykorzystują kontrast pomiędzy radosną, świąteczną atmosferą i nie pasującym do niej przesłaniem.
Ten kontrast potęguje siłę ich uderzenia. Sprawia, że uderzenie jest wzmacniane ponad poziom z "dnia codziennego", a naturalne, świąteczne rozluźnienie zwiększa zakres jego oddziaływania.
Jest to sprawa tak oczywista, że aż niewarta byłaby pisania... Gdyby nie słowa Igora Janke, który tak oto przedstawia swoją wizję Salonu: "Chcemy być portalem o umiarkowanym konserwatywno-liberalnym(...) charakterze, w którym jest miejsce dla ludzi o różnych poglądach, który dopuszcza różne punkty widzenia.".
Tyle teoria, przedstawiona przez Twórcę - równie wzniosła i piękna, jak teorie W. I. Lenina o najlepszym ustroju na świecie.
A co na to praktyka? Czy Salonowi udaje się uniknąć błędów i wypaczeń?
Zobaczymy.
Na dobry początek weźmy sobie... Konserwatyzm - poszanowanie tradycji i ochronę tradycyjnych wartości. Weźmy sobie święto... Powiedzmy, Dzień Matki - jedno z najchętniej obchodzonych u nas świąt o charakterze świeckim.
W Dzień Matki na Stronie Głównej pluralizm na całego - i piękna notka o miłości matczynej, i notki o wyrodnych matkach. A żeby było jeszcze "ciekawiej" i jeszcze bardziej "pluralistycznie" - Salon ozdabia notka, w której daje nam się możliwość wyboru jedynie między (o zgrozo!) aborcją a katowaniem dzieci... No cóż, "klikalne" i pluralistyczne - ale umiarkowanie konserwatywne "toto" raczej nie jest.
No to może Salon jest "umiarkowanie liberalny"? Na pierwszy rzut oka ta część Internetu rzeczywiście wygląda na obszar nieskrępowanej wolności słowa. Ci, którzy domagają się wyegzekwowania jakichś reguł, choćby od znanej blogerki, nie uzyskawszy pomocy od Arbitrów biorą sprawy w swoje ręce... Po czym, w imię nieskrępowanej wolności, zostają "zwinięci".
Nie ma wolności dla wrogów wolności... Czy to liberalizm?
No, nie wiem... Dziwnie przypomina mi to "najlepszy z ustrojów".
Więc może chociaż obroni się "miejsce dla ludzi o różnych poglądach"? Z pewnością jest to portal, który "dopuszcza różne punkty widzenia". I, w zasadzie, tylko ta część "chęci" zadeklarowanych w wypowiedzi p. Janke jest realizowana na Salonie... W jakiś tam sposób.
Byłby on "miejscem dla ludzi o różnych poglądach" gdyby nie tytułowa pułapka pluralizmu, czyli promowanie na siłę owych "różnych punktów widzenia". W przypadku wydarzeń i świąt o silnym ładunku emocjonalnym, zachowanie "pełnego pluralizmu" może bowiem bardzo łatwo przerodzić się w prowokację. Nawet, gdy i Blogerzy, i Redaktorzy mają dobre intencje.
Jeśli w Zielone Świątki notka o charakterze satanistycznym nie znalazła się wśród tych, "których lektury nie polecamy. A nawet dobrze radzimy, by tych ustawień nie zmieniać.". Jeśli w drugi dzień Zielonych świątek sytuacja się powtarza...
Jeśli rozmów o patologiach nie prowadzi się wtedy, gdy emocje związane z przeżywaniem dni świątecznych nie mają wpływu na nasz sposób myślenia. A przeciwnie - najwięcej jest ich wtedy, gdy świąteczna atmosfera emocje wzmaga...
...To mamy do czynienia z "pułapką pluralizmu". Pułapką, która - co chcę podkreślić - jest bardzo charakterystyczna dla współczesnego dziennikarstwa. Goniącego za sensacją, dążącego do maksymalizacji sprzedaży czy, jak tutaj, klikalności. Ale równocześnie nie próbującego udawać, że jest to dziennikarstwo "o umiarkowanym konserwatywno-liberalnym charakterze, w którym jest miejsce dla ludzi o różnych poglądach".
Inne tematy w dziale Rozmaitości