Wchodzę sobie na inny portal i co czytam? Ano ni mniej, ni więcej, tylko to, że defilady powinno się organizować po zwycięstwie. I chyba coś w tym jest, bo gdy dzisiaj, podczas oglądania defilady, jedna pani z ciekawością wskazała na wyraźnie odróżniającą się lużniejszym strojem i lużniejszym sposobem bycia grupę:
- A kto to?
Towarzyszący jej mężczyzna odparł bez namysłu:
- Chyba jacyś jeńcy.
Co nie spotkało się z aprobatą.
Z krainy "jeńców" pochodzi piosenka. która, jak chyba żadna inna, kojarzy mi się z dzisiejszym dniem. Jak głosi legenda, tytułową frazę wypowiedział kapelan jednego z okrętów stojących w porcie Pearl Harbor podczas sławetnego ataku. Potem została ona użyta jako refren popularnej piosenki patriotycznej. A na koniec weszła do kanonu języka jako porzekadło wskazujące, że trzeba robić swoje pomimo mocno stresującej sytuacji.