Wczoraj, 20 marca, o 23:45 przyszła do nas astronomiczna wiosna AD 2015. Wprawdzie Siukum Balala odczytał wczoraj na Stonehenge 22:45 jako chwilę równocy wiosennej, ale te ichnie granitowe zegary mają za ciężkie wskazówki i dlatego godzinę się spóźniają.
Tych wiosen jest zresztą sporo. Wiosna klimatyczna, to okres w którym "średnie dobowe temperatury powietrza wahają się pomiędzy 5 a 15°C". Jeśli wierzyć mediom, w niektórych rejonach Polski wiosna klimatyczna nadeszła już dawno temu.
Wiosna fenologiczna "rozpoczyna się wraz z kwitnieniem pierwszych roślin - leszczyny, wierzby i przylaszczki". Bazie wierzbowe pojawiły się u przekupek już jakiś czas temu, ale nie widuję leszczyny i przylaszczek. Albo więc mamy jeszcze przedwiośnie fenologiczne, albo wraża działalność Straży Miejskiej opóżnia nadejście wiosny fenologicznej na nasze targi.
Od dawna mamy za to wiosnę meteorologiczną, "która rozpoczyna się z dniem 1 marca i trwa do 1 czerwca".
Handlowa wiosna rozpoczęła się jeszcze wcześniej, bo już w styczniu. A w niektórych sklepach nawet w grudniu, tuż po Bożym Narodzeniu. Wtedy to kolekcje zimowe powędrowały na stoiska z wyprzedażą, a ich miejsce zaczęły zajmować ciuszki kolekcji wiosennej.
A dziś mamy pierwszy dzień kalendarzowej wiosny. I gdyby nie sobota, uczniowie świętowaliby dzisiaj Dzień Wagarowicza... Biedni uczniowie... Ale jeszcze biedniejsi są studenci, którzy w ogóle nie mają wiosny i po semestrze zimowym rozpoczynają od razu semestr letni.
Inne tematy w dziale Kultura