Wacia, jak opowiedziała mi Klementyna, odeszła cicho i spokojnie u Pana Doktora. Biedaczka źle się czuła od paru dni, ale lekarze nie wiwedzieli czemu tak szybko schudła i czemu miała problemy z oddychaniem. Smutny szczurkowy los, tak bywa...
Klem się załamała zupełnie. Ciotka więc w trybie ekspresowym przyprowadziła do domu Niobe!
Niobe jest troszkę ode mnie młodsza i bardzo milutka. Mówi, że poprzedni właściciel wyrzucił ją z siostrami i kuzynem na ulicę... skąd tacy ludzie sie biorą? No więc była na Paluchu - i stamtąd trafiła do nas.
Ale Klem jest wredna. Stłukła na dzień dobry Niobe i oświadczyła, ze to jej miseczki, jej poidełko, jej domek i w ogóle jej klatka, więc mała ma się jej słuchać.
Ja bym był milszy.