Na głównej stronie S24 Administracja zamieściła tekst o sporze w rodzinie, czyli awanturze między Wprostem a Newswekiem o jakąś akcję z Polską w tytule, akcję, którą ponoć wymyślił Redaktor Lis, żeby pokazać ludziom jaka „Polska jest fajna”, albo, że „jest OK” – wszystko jedno. Ponieważ ani jednej ani drugiej agitki propagandowej nie czytam, więc nie dowiedziałbym się o sprawie, gdyby nie poranne wejście na Salon, żeby zobaczyć co słychać. Okazuje się, że Redaktor Lis uważa, że „Polska jest fajna”, tak mocno uważa, że aż w dwóch miejscach usiłuje, czy usiłował zorganizować akcje na ten temat.
Powstaje zatem pytanie – która Polska „jest fajna”, albo „OK”? Bo rozumiem, że Redaktor Lis jakiś konkretny podmiot ma na myśli, a nie uogólnione, abstrakcyjne pojęcie Polski, która jest „fajna”.
Zresztą to pojęcie fajności, jako subiektywne, jest na tyle nieostre, że w zasadzie można pod to wszystko podłożyć. Dla takiego Jaruzela Polska jest i była fajna, cały czas, no a dla takiego Piotrowskiego, mordercy Ks. Jerzego była „niefajna” jak siedział w więzieniu, a potem znowu stała się „fajna”. Dla takiego Żemka, tego od FOZZ, cały czas jest „niefajna”, bo człowiek siedzi w kiciu. „Fajna” byłaby, gdyby nie siedział.
Jest taka kategoria właścicieli III RP, dla których Polska jest cały czas „fajna”, bo nie tylko nie mają obaw, że może się stać „niefajna”, ale na tę „fajność” mają cały czas wpływ. Ot, chociażby kwestia medialna. Można fajnością sterować, tak, żeby kryteria „fajności” odpowiadały mądrości etapu. I właśnie chyba ta akcja Redaktora Lisa jest czymś takim, i zapewne Redaktor Lis jako człowiek odpowiedzialny musi wiedzieć jaka jest owa mądrość i dlatego zabrał się w przeddzień imprezy propagandowo sportowej za tę „fajność” Polski, żeby sprawa była dopilnowana, bo mogłaby być niedopilnowana i Polska przestałaby być „fajna”.
Od jakiegoś czasu widać na ulicach samochody z zamocowanymi do szyb, anten i gdzie kto chce polskimi flagami, jednymi z orłem innym z napisem Polska, a jeszcze inne po prostu tylko biel i czerwień. No i jeśli na to nałożyć tę wiadomość, że dobrze poinformowany Redaktor Lis chce robić akcję o „fajności” Polski to widzimy, że nasi władcy zorientowali się, że przy okazji tych nieszczęsnych zawodów piłkarskich mogą spróbować odwojować kwestię symboliki patriotycznej, używanej dotąd przez wyklinanych „pisowców” i „wariatów smoleńskich”, co zasługiwało tylko na ataki bojówek niemieckich. A teraz patrzcie państwo – można wozić na samochodzie flagę Polski! A Redaktor Lis mówi, że „Polska jest fajna”!
Pytanie czy, gdy EURO minie, to polskie symbole narodowe zostaną od nowa obłożone anatemą? Bo to, co teraz widzimy jest próbą przejęcia inicjatywy – do tej pory posługiwali się nią przeciwnicy opcji, której gwałtownym obrońcą jest Redaktor Lis. I może się okazać, ze dżinn patriotyzmu, wypuszczony z butelki na EURO nie będzie chciał do niej wrócić. Biel i czerwień, która przecież z natury rzeczy dobrze się kojarzy po EURO będzie już wspólna dla obu stron, a jak w takim razie pokazać propagandowo, która flaga jest „fajna”, a która „niefajna”? Ot, zagwozdka.
Chyba macherzy propagandowi nie do końca przemyśleli tę kwestię. Gdyby wiedzieli czym się to skończy, to by o żadnej „fajności” Polski nawet nie pomyśleli, a Redaktor Lis zrobiłby akcję „EURO jest fajne”. I byłby kłopot z głowy. A teraz jest ból. Nie tylko głowy.
- - - Zapraszam do subskrypcji mojego newslettera. Info o nowościach, tekstach i filmach.
Inne tematy w dziale Polityka