„Dla tryumfu zła jest potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili”.
Edmund Burke (1729-1797)
===================================

W "tym kraju" im szambo wybiło!
Trafiłem do szpitala. Na szafce przy łóżku poprzedni pacjent zostawił „Newsweek”. Zwrócił w nim moją uwagę wywiad pod intrygującym chyba, jak to pismo tytułem „Rozwodu nie będzie”. Lewo-liberałowie są wreszcie przeciwni rozwodom?
Dziennikarka rozmawiała – przyjaźnie bardzo – z parą artystów, państwem Anną i Wilhelmem Sasnalami.
Żurnalistka zaczęła dopytywać się jak oni będą teraz funkcjonować po 1 czerwca skoro w wyborach prezydenta „szambo wybiło” a oni przecież tak bardzo starali się, aby do tego nie dopuść.
Pani Anna ze smutkiem konstatowała, że oni w swojej twórczości już opisywali rzeczywistość, która się teraz wylała. A inspirowali się w tych opisach literaturą, zwłaszcza dziełem „Sąsiedzi” Jana Tomasza Grossa. Przy tym samokrytycznie dodaje, że „nam ani przez sztukę, ani przez edukację – jej niedostatki – nie udało się rozbroić łatwo nakręcającego się mechanizmu: antysemityzm, ksenofobia, faszyzm”.
Pan Wilhelm bezradnie dodaje: „Po przegranych przez Trzaskowskiego wyborach mam poczucie totalnej bezsilności. (…) Myślałem, że poprawność polityczna w jakiś sposób koryguje przynajmniej język publicznej debaty, a okazało się, że wcale tak nie jest. Po 1 czerwca ręce mi opadły. Jestem w permanentnym rozdarciu między lubieniem i nielubieniem tego kraju, właściwie Polaków i Polek”. Z drugiej jednak strony: „Ale dobrze, że te poglądy wyszły na jaw. Przynajmniej wiemy, z kim mamy do czynienia”. I deklaruje: „ Będę się zajmował polskim szambem choćby po to, żeby opuścić sobie trochę żółci”. Jednak obawa pozostaje bowiem: „Za 2,5 roku może być jeszcze gorzej. Przejdą nam buciorami po twarzach”. Jakieś Die braunen Batalione będą im po twarzach maszerować – straszne!
Pani Anna ubolewa, że jako społeczeństwo jesteśmy podzieleni na pół, do tego nienawidzimy się i zwalczamy nawzajem. Cóż ta druga niedobra połowa chciałaby być narodem, gdy ich ta słuszna część pragnie być tylko społeczeństwem, europejskim oczywiście. Ich stronie uczestnictwo w polskiej wspólnocie narodowej wyraźnie tom nie to. Wprawdzie będąc na zakupach rozmawiało się na ryneczku sympatycznie z paniami o czerwonych koralach Senyszyn, ale „są tam oczywiście oni – szczęśliwie ich akurat teraz nie było – tamci z drugiej strony. Kiedy to pojęcie zyska twarz, to sytuacja się zmienia. Trudniej jest powiedzieć człowiekowi w twarzą w twarz, że jego poglądy są nie do przyjęcia”.
Pan Wilhelm wyznaje, że spotkał znajomego, który źle głosował, pogubił się. Reżyser już chciał znajomego obrazić, ale zrobiło mu się go żal, cóż człowiek pobłądził, może się ocknie, zrozumie. Niestety, mimo przynależności do grupy etnicznej, posługującej się tym samym co pan Wilhelm językiem on „buduje w sobie mur odgradzający mnie [go] ode mnie”.
W wypowiedzi p. Wilhelma pojawia się wyznanie, że tak naprawdę to żyje on w „bańce” i tam: „Grzebię się w tak nieprzyjemnych sprawach, jak udział naszych pobratymców (Polaków?) w Holokauście”. A robi on to dlatego: „żeby mnie samemu było lżej z naszą historią” (polską?).
Reżyser tropi też udział Polaków w zbrodni Holokaustu, cóż…? Czyżby jednak nie wiedział, że Niemcy zamordowali 3 mln Żydów obywateli polskich, a byli wśród nich też uważający się za Polaków żydowskiego pochodzenia – jak oni w tej zbrodni uczestniczyli? Niemcy zamordowali też przy tym 3 mln. Polaków „czystych rasowo” w tym nawet polskich nacjonalistów, a nawet „faszystów” z ONR trafiających do Auschwitz i pomagających Żydom. No i nie przychodzi mu tropić Żydów uczestniczących w Holokauście, a były Judenraty, żydowska policja i wcale nie mało żydowskich agentów Gestapo tropiących współbraci i denuncjujących ukrywających ich Polaków.
Hannah Arendt: na współpracę z Niemcami wśród Polaków poszły męty społeczne, w przypadku Żydów najwyższe kręgi inteligencji.
.......
Holokaust to znacznie bardziej skomplikowana sprawa niż się profesorom Grabowskiemu i Grossowi wydaje!
Pani domu powiada, że widzi historię Polski „jako źródło nie tylko cierpienia, ale też podłości, lęków, które zarządzają również naszą rzeczywistością”. Nadchodzi przecież polski faszyzm, który już buciorami tupie. Państwo Samsel ubolewają,że ich filmy i „Sąsiedzi” Grossa „nie docierają do publiczności”. Mąż ogłasza, że uruchamia się w nim pogarda. „Nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy głosują tak naprawdę wbrew swoim interesom. To mnie wkurza. Ponad połowa Polaków i Polek głosowała na kandydata, którego prezydentura jest prezentem dla Putina i Trumpa”.
Prezydent USA ucieszył się wyborem Polaków, ale Putin? Toż Putin chciałby Nawrockiego wsadzić do kolonii karnej za obalanie sowieckich pomników.
I płynie ta rozmowa, i tak dalej i tym podobnie….
Wywiad był opatrzony zdjęciem rozmawiających zrobionym w salonie zamożnego domu. Pięknie nakryty stół, otwarte szeroko drzwi na taras, w głębi widoczny ogród, zieleń. Państwo przy stole. Całość taka pastelowa, nostalgiczna ,można by rzec niczym w dawnym polskim dworze. Żadnego szamba tam nie było widać!
Inne tematy w dziale Polityka