
Zbrodnia to niesłychana!
Silni z nienawiści razem ścigają karnie byłego ministra obrony Mariusza Błaszczaka, który odtajnił parę zdań z archiwalnego od dawna dokumentu MON.
„'Ujawnienie nawet fragmentu archiwalnego planu obrony Polski przed agresją, co w 2023 roku zrobił ówczesny szef MON Mariusz Błaszczak, było szkodliwe, nieodpowiedzialne i sprawiło wojsku ogromny kłopot' – uważają emerytowani generałowie, z którymi rozmawiała PAP". Jeden z nich nawet twierdził, że Brytyjczycy nie odtajniają swoich planów z okresu II Wojny światowej – chyba nie wiedział, że odtajnili coś takiego jak plan "operacji Unthinkable", tajny plan ataku na ZSRS, opracowany w drugiej połowie kwietnia 1945 r. na polecenie premiera Winstona Churchilla.
Ścigany też jest obecny szef BBN prof. Sławomir Cenckiewicz, który w czasach rządów strasznego PiS był szefem Wojskowego Biura Historycznego. A tam był przechowywany ten trefny dokument, z którego min. Błaszczak odtajnił zdania dotyczące obrony Polski na linii Wisły. Czyli min. Cenckiewicz też ma iść za kraty, chociaż niczego osobiści nie odtajnia, ale miał kwit do odtajnienia.
Początkowo towarzysze z Ludowego WP bagatelizowali czyn Błaszczaka. Ta linia Wisły nic nie znaczy – mówili. To był jeden z wariantów obrony, a było ich dużo, itp. itd…. Kiedy jednak po wyborach ich dawni cywilni szefowie znowu zasiedli w rządowych ławach i pojawiła się szansa, że nielegalny prokurator Korneluk będzie wsadzał PiS za kraty, dostali nadzwyczajnego wzmożenia. Zawołali – Błaszczak ujawnił straszne tajemnice, Putin tylko na to czekał. To cios w obronność Polski.
Zostawmy jednak na boku tych „obrońców granic”.
Publikuję mapkę, którą zamieścił oficer zajmujący się sztuką wojenną. Było to zanim Błaszczak popełnił swoją zbrodnie,
Co z niej wynika? Jakie warianty obrony „wodzowie” z PO i PSL zamierzali przyjąć w obronie Polski? Czym, a raczej kim zamierzali się bronić? Ławo sprawdzić jakimi czasami dysponowały związki taktyczne, jeśli chodziło o wejście do walki! Tam pytań dotyczących organizacji obrony opatrzonych znakiem zapytania pojawia się wiele!
Chwała Bogu, że pod drodze była Zjednoczona Prawica i tego koszmaru obronnego od dawna już nie ma!!!
Ale przypomnijmy czasy „zielonej wyspy” Donalda Tuska. W latach 2007–2015 Platforma Obywatelska była największą siłą polityczną w Sejmie oraz Senacie i wspólnie z Polskim Stronnictwem Ludowym tworzyła koalicję rządową, która była zapleczem parlamentarnym rządu (do 2014 r. Donalda Tuska, od 2014 r. Ewy Kopacz). Jej politycy władali resortem obrony. Zaproszono mnie nawet do współpracy. Z tzw. mieszanymi uczuciami zgodziłem się. Jeden z pułkowników w tymże MON szepnął: panie mistrze, niech im pan nie wierzy, oszukają. Oszukali.
Ale co wtedy działo się w wojsku? Dokumentem o podstawowym znaczeniu dla polityki bezpieczeństwa narodowego rządu PO-PSL była przyjęta w 2007 r. „Strategia bezpieczeństwa narodowego Rzeczypospolitej Polskiej”. Analityk wojskowy oceniał: „Aktualny model strategii bezpieczeństwa narodowego funkcjonujący w Polsce zakłada, że priorytetem, z którego wynika strategia bezpieczeństwa narodowego jest nie tyle polityka bezpieczeństwa narodowego, lecz polityka zagraniczna państwa.”
Ministerstwo Obrony Narodowej (Bogdan Klich, Tomasz Siemoniak) przyjęło jako działanie kierunkowe tzw. profesjonalizację sił zbrojnych. Próbowano bezskutecznie przekształcić Wojsko Polskie w ekspedycyjną nieliczną 100-tysięczną armię zawodową. Zawieszono pobór do wojska redukując obowiązek służby wojskowej do rejestracji osób zdolnych do jej odbycia. Na tej podstawie przenoszono obywateli „do rezerwy” bez odbycia służby wojskowej. System obronny RP tracił rezerwistów, których trzeba byłoby mobilizować w razie groźby wybuchu wojny.
Wykluczano pojawienie się zagrożenia wojną do 2030 roku.
Dokumentem precyzującym zadania MON była „Strategia obronności Rzeczypospolitej Polskiej” przyjęta w 2009 r. W punkcie „Obrona przed agresją zbrojną” stwierdzała: „W przypadku gdy rozwój kryzysu zmierzał będzie nieuchronnie do konfrontacji zbrojnej, na wniosek władz narodowych zostaną rozwinięte na terytorium Polski Sojusznicze Siły Wzmocnienia. W skład zgrupowania obronnego połączonych sił sojuszniczych wejdą również Siły Zbrojne RP. Zadaniem tego zgrupowania będzie przeciwdziałanie agresji, odparcie napaści zbrojnej oraz uniemożliwienie rozwinięcia działań ofensywnych.”
Autorzy strategii nie przewidywali sytuacji, gdy zagrożenie wystąpi, a sił sojuszniczych jeszcze w Polsce nie będzie i trzeba będzie siłami narodowymi bronić granic. Wojsko na wszelki wypadek ćwiczyło, głównie na komputerach, jak wytrwać do nadejścia pomocy sojuszników.
Założono, że do obrony granic armia wystawi 15 brygad wojsk operacyjnych o różnej gotowości bojowej.
(Według norm taktycznych brygada miała bronić od 20-30 km granicy lub 150 km kw. terytorium. Polska armia mogłaby więc teoretycznie bronić około jednej piątej zagrożonych granic, lub 0,7 proc. terytorium.)
Naprawdę uważano, że linia obrony będzie przebiegała na Wiśle z ewentualnym wycofaniem się na linię Odry, dlatego zdaje się umieszczono większość sił w rejonie Polski zachodniej. I to wiedzieli wszyscy. Taki scenariusz obrony był wysoce prawdopodobny oceniając możliwości quasi-profesjonalnej armii ministra Klicha.
Włos mi się jeżył na głowie, gdy rozmawiałem z wojskowymi, którzy wiedzieli czym wtedy Wojsko Polskie dysponowało.
Taka to i była tajemnica. Gdyby więc dziś rozejrzeć się, kto tę tajemnice znał, to prokurator Korneluk musiałby od rana do wieczora wystawiać nakazy aresztowania.
Gen. Waldemar Skrzypczak mówił: w razie napaści rosyjskiej będziemy w stanie bronić się trzy dni. Generał niedawno zmarł. Nie będzie można go zamknąć!
Inne tematy w dziale Polityka