Ukraiński oficer uważa, że w Donbasie trwa wojna domowa, a nie wojna z Rosją
Emerytowany oficer lotnictwa armii ukraińskiej, generał Władymir Ruban, z inicjatywy grupy oficerów związku weteranów organizuje skuteczną wymianę jeńców ukrainskich - z tego powodu ma liczne kontakty z dowódcami "separatystów". Poniżej wyimki z wywiadów z gen. Rubanem - fragmenty, gdy dziennikarz/dziennikarka pyta go o to, kim są separatyści. Wydaje się, że opinia gen. Rubana może stanowić przeciwwagę dla oficalnego twierdzenia, że separatyści to kryminaliści oraz rosyjscy żołnierze Putina. A tzw. ATO to po prostu wojna domowa ( http://rusvesna.su/news/1417271033 ).
- Włodzimierzu Włodzimierzowiczu, Pan był po drugiej stronie, Pan miał do czynienia z tymi ludźmi. Jakie są Pańskie wrażenia o nich - kim oni sa, jak, co? Pan rozmawiała z "Biesem", z całą pewnością, czy tak? Widział Pan wszystkich tych polowych komendantów. Kim oni są? Czy to są żołnierze - czy nie żołnierze, czy oni po prostu biegają, czy też walczą za jakąś ideę? Rozmawialiśmy z chłopcem z batalionu "Donbass". Wtedy go zapytałem. Gdy trwa wojna, przeciwnik jest traktowany tak jakby z szacunkiem: tak jak naziści odnosili sie do Rosjan, dlatego ze to jest wojna, walka to rodzaj wykonywanej pracy. Jak Pan ich postrzega - kim oni są?
- Ci, którzy pozostali teraz, wszyscy są naszymi współobywatelami (obywatelami Ukrainy - przyp. tlumacza). Rozmawiałem z nimi, jako z drugą, przeciwna stroną od 2 maja, praktycznie od samego początku.
- Oni jeszcze wtedy byli bez broni?
- Byli już uzbrojeni, już gdzieś tak od 14 kwietnia wszyscy byli uzbrojeni, jeszcze nie w takiej ilości, wtedy jeszcze z dubeltówkami, z bronia myśliwską: niektórą broń gdzieś odkopali, inną gdzieś dostali. To był wielki gniew, ale nie jest jasne - czy ktoś to wykorzystywał, czy Rosjanie ten gniew wzmagali, czy pracowali nad tym jacyś polityczni technolodzy, czy tym kierowali, nie da się trgo wykluczyć. W ludziach był gniew: gniew na Janukowycza, gniew na Ukrainę - gniew na wszystkich. Oni stali się ludźmi drugiej kategorii; nie mogli pracować, Nie wiadomo dlaczego Majdan ogosił ich pariasamii, i, oczywiście, zaistniał czynnik zewnętrzny. Czas na działanie został wybrany, o ile mi wiadomo, przed wyznaczonym terminem, były sprzyjające okolicznosci - a następnie ktoś nacisnął przycisk, uruchomiła projekt "Nowa Rosja". Absolutnie dokładnie w ten sam sposób moglibyśmy po prostu nacisnąć przycisk i rozpocząć projekt "Zakarpacie" lub coś innego w innym miejscu.
Ci ludzie to ludzie z Doniecka - nastrój protestu był decydującą siłą. Są bardziej lekkomyślni niż syci i stateczni mieszkańcy Kijowa lub centralnej Ukrainy. Uważaliśmy ich za swoich, kochaliśmy, pielęgnowaliśmy, byliśmy z nich dumni, gdy pokazali jak trzeba brać parlamentarzystów za kołnierz. Po 20 września 2011 roku weterani z Afganistanu i ludzie doświadczeni awarią w Czarnobylu szturmowali Radę Werchowną [ukraiński parlament], tam na 5000 "afgańczyków" i "czarnobylców" było 2000 afgańczyków z Doniecka i z Ługańska. Dwa tysiące [tych weteranów] przyjechało autobusami. To oni jako pierwsi wdarli się do pomieszczeń Werchownej Rady, to ich 13 ludzi wyciągali stamtąd ojcowie-dowódcy, ale to właśnie z nich byliismy dumni. Oni nam pokazali, oni dali wtedy impuls: spójrzcie oto, jesteśmy organizacją społeczną, jesteśmy weteranami oto nasze prawa, jesteśmy gnębieni - walczymy. Byliśmy z nich dumni; i ja większość z tych ludzi znam z tych wydarzeń, z działalności w organizacji weteranów wojennych. Kim oni są obecnie: oni teraz przeżywają okres kształtowania romantycznego ustroju państwego. Oni teraz tworzą system przyjaznych obywatelom zobowiązań podatkowych; organizuja jakieś sądy polowe, które mają wydawać uczciwe wyroki. Oni nie mają innego wyboru, ale nie liczą się z miliarderami, z którymi wszyscy przywykli się dogadywć, oni po prostu nacjonalizują ich własność, dają wszystkim równe warunki pracy. To nie tylko przywódcy, to mieszkańcy i naród. Gdy przywódcy wezwali przedsiębiorców do ponownego zarejestrowania się, pokazali im warunki, w jakich będą pracować, i ja widziałem kolejki do ponownej rejestracji, ludzie pracują. Jeśli ich teraz ograniczą, tak jak to się zdarza podczas wojny, ekonomicznie, politycznie, fizycznie, to tam powstanie trudna sytuacja. To będzie katastrofa humanitarna: nie wszyscy ludzie dożyja do wiosny.
- Jaki morale panują wśród żołnierzy ATO?
- Wśród żołnierzy ATO? Ci, którzy przetrwali kilka pierwszych miesięcy, a powinniśmy pamiętać, że są to żołnierze z różnych poborów. Ci, którzy przeżyli pierwsze walki, gdy były jeszcze traktowane jako przedziwne "safari", i naród cały swój gniew okazywał sobie z jednej i drugiej strony z nadmiernym wyrafinowaniem, wyrafinowaniem barbarzyńskim: z torturami, z obcinaniem uszu, głów, rąk; ci, którzy przeżyli, zadają sobie teraz pytanie: za co, dlaczego? To przede wszystkim zwiadowcy, którzy rzeczywiście stracili wielu kolegów, naprawdę walczyli, prawdziwi Bohaterowie Wojenni, którzy nie otrzymali za to bohaterskich odznaczeń i nawet nie zostali wpisani w rejestry uczestników ATO, teraz się zastanawiają. Teraz, kiedy armia stała się jednym z uczestników tej wojny, chociaż absolutnie nie powinna, teraz dominują dwa nastroje. Ci, którzy nie zdołali uciec od poboru i zostali zmuszeni do udziału w wojnie, gotowi są posunąć się do oddania do niewoli, byle tylko móc pojechać do domu po wymianie jeńców. Są także tacy, którzy wyobrazili dla siebie jakieś fantastyczne...
Komentarze