Czas najwyższy zacząć nazywać rzeczy po imieniu, oddzielając prawdę od retoryki fałszu i ucinając łeb hydrze relatywizmu. Dosyć już nazywania rzeczy podłych, małych i obrzydliwych, ładniusimi przymiotnikami akceptacji, wymyślonymi przez, wynajętych za grube pieniądze, drańskich macherów od propagandy i speców fałszujących znaczenie pojęć.Trzeba stalową pętlą za pyski chwycić wszystkie te hieny pożywiające się na społeczeństwie i dające w zamian bezczelny chichot zagłuszający prawdę i niszczący ideę. Dopóki tego nie zrobimy, brnąć będziemy przez świat w chaosie wartości i wśród miraży prawd pozornych. I nigdy nie dane nam będzie odnaleźć drogi wiodącej ku naszemu prawdziwemu przeznaczeniu.
Mam świadomość, że to co piszę to emocjonalna lojalka dla biblijnej zasady: Wasza mowa niech będzie: "Tak - tak, nie - nie". A co nadto, z zepsucia jest (Mt. 5,36).Ale tak naprawdę, na końcu zawsze pozostają proste zasady i jasne prawa. I pomijając biblijne źródło; gdy przychodzi co do czego, porzucamy całą sofistykę, całe to nasze, wyuczone zakłamanie i mówimy jak jest (Niejaki Morozowski też mówi „jak jest”, ale jego program „Tak jest”, istnieje na tych samych zasadach, co „Prawda” w sowieckim bardaku). Powiedzmy więc jak jest. Spójrzmy na to, co nas otacza bez okularów mainstreamowej obłudy, a może zdarzy się cud i prawda nas wyzwoli?!
Tusk kłamał mówiąc, że Platforma Obywatelska ma pełne szuflady ustaw i gotowa jest z marszu zmieniać na lepsze Polskę. Kłamał także, gdy obiecywał gruszki na wierzbie podczas swoich wyborczych, retorycznych wywdzięczeń. Tusk kłamał obiecując katarskich inwestorów dla upadającej stoczni. Donald Tusk próbował przypochlebiać się Rosji i razem z nią zwalczał swojego prezydenta. Nie prowadził polityki i nie ujmował inaczej tematu, a także nie zarządzał kryzysami i nie zwierał szeregów. Nie prowadził politycznej rozgrywki i nie tworzył nowych standardów. Najzwyczajniej w świecie łgał i kręcił aby tylko utrzymać się u władzy i aby finalnie zamieszkać w Brukseli, nie dla dobra nas wszystkich, ale dla własnego, lukratywnego dożycia za kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie, w myśl swojej antynarodowej zasady, że polskość to nienormalność, zaś normalnością jest Bruksela, obdarzająca go fasadową pozycją oraz niewyobrażalnym dla przeciętnego Polaka wynagrodzeniem.
Obecna premier, po Tragedii Smoleńskiej nie używała skrótów myślowych, mówiąc, że przekopano ziemię na metr w głąb, a także nie dbała jako marszałek o powagę sejmu. Później, jako premier nie stworzyła rządu fachowców poświęcających się pro publico bono i pilnujących racji stanu. Kopacz kłamała bezczelnie o Smoleńsku, oszukując Polaków co do fachowości i rzetelności sowietów. Jako marszałek promowała swoją opcję polityczną i zwalczała opozycję. Będąc premierem utworzyła rząd składający się z partyjnych, bezojczyźnianych karierowiczów, dbających o interesy swoje i swoich popleczników.
Tomasz Lis, Janina Paradowska, i inni z tego udoju, to nie obiektywni dziennikarze i prawi komentatorzy polityczni. Zaś Gazeta Wyborcza nie prezentuje obiektywizmu niezależnej prasy. Tomasz Lis & co. to zaangażowani w utrwalanie obecnej władzy aparatczycy, ukazujący rzeczywistość przez pryzmat interesów prawdziwych beneficjentów III RP. Co do Gazety Wyborczej, prezentuje ona wiarygodność iście księżycową, godną niegdysiejszej Trybuny Ludu.
Kopulujący ze sobą dwaj mężczyźni, zaspakajający rządze w swoich anuses, to nie geje – wesołki. Cóż bowiem zabawnego i wesołkowatego jest w analnej kopulacji dwóch facetów? Chyba, że będziemy nerwowo chichotać z absurdalności takiej sytuacji, w której mówiąc kolokwialnie i ludycznie: chłop dyma chłopa. Jeśli komuś sprawia przyjemność tego typu seksualne zaspokojenie – jego sprawa, ale, choćbyśmy zjedli własne buty, nie będzie to żadna wesołkowatość tylko znany i śliski - homoseksualizm, pederastia, sodomia. I tak to nazywajmy.
Można by zakończyć jakąś , ładną, podbijającą bębenka frazą o prawdzie i wadze słowa, ja jednak odwołam się do elementarnego poczucia przyzwoitości, przyzwoitości człowieka prostego, instynktownie wiedzącego, co jest prawdą, a co, za cholerę prawą nie jest. Tej
Inne tematy w dziale Społeczeństwo