I to prawdziwy żer a nie taki opisywany przez Trzaskowskiego w jego czołobitnym wobec niego "wywiadzie". Chyba Donaldu nie jest taki władczy jak dawniej. W jego Koalicji 13 grudnia ścierały się partie i partyjki w tematach obietnic wyborczych. Ich ministrowie i posłowie czasem podgryzali się w mediach. Na zasadzie my byśmy to dowieźli, ale tamci nie chcą. Donaldu jakoś nie umiał uspokoić tej hałastry. Potem zaczęły się zbliżać wybory prezydenckie. Więc ze względów wizerunkowych nie za bardzo wypadało Donaldu ograniczanie nikomu z jego koalicji startu. Bo jakby to wyglądało jakby wziął wszystkich za twarz i kazał nie startować Biejat, Zandbergowi, czy narcyzowi Hołowni. Trzeba było udawać, że Front Jedności Narodu, upsss Koalicja 13 grudnia istnieje. Więc kandydaci przystawek wystartowali. Ich wyniki takie sobie. Podebrali trochę głosów w pierwszej turze Trzaskowskiemu. Może nawet by wygrał w pierwszej turze Trzaskowski gdyby nie start Biejat, Zandberga i Hołowni. Kto wie? Jednak najgorsze jest to, że w drugiej turze część ich wyborców poparła Nawrockiego. No to teraz zacznie się rzeź. Rzeź pod tytułem rekonstrukcja rządu. Rzeź ministerek typu Kotula czy Zielińska (to ta od wypijania rybom wody przez barki), itp. jamochłonów umysłowych. Rekin Donald wpadnie teraz pewnie w szał i zacznie rozstawiać przystawki po kątach oraz pożerać ich posłów płci wszelakich. Bo następne wybory parlamentarne mają być proste. PO vs PiS. A nie jakaś rozmemłana koalicja vs PiS.
Dla młodszych czytelników poniżej wyjaśniam czym był Front Jedności Narodu
https://pl.wikipedia.org/wiki/Front_Jedno%C5%9Bci_Narodu
Inne tematy w dziale Polityka