O zaraz się na mnie rzucą. Ty rasisto. Nie ma tak łatwo. Nic z tych rzeczy.
Otóż "małpa na drucie" to określenie z żargonu dziennikarskiego znanego mi jeszcze z czasów, gdy parałem się pracą w telewizji. Oznacza po prostu prezentera, który swą twarzą musi firmować nawet najbardziej idiotyczne teksty, które podsunięto mu do przeczytania. To taka maszynka do czytania po prostu.
Otóż tak właśnie tłumaczy swego szefa jego administracja. Czytał Obama z promptera i dlatego powiedział o polskich obozach śmierci. To, że Obama czyta z promptera nie jest żadną tajemnicą i niech sobie to robi jeśli akurat sądzi, że mu z tym dobrze. Gorzej, że jak widać kompletnie nie panuje nad tym co czyta. Po prostu zwyczajnie nie przegląda chociażby tego co mu podsuwają na prompterze. Nawet jakby mu podsunęli do przeczytania tekst w stylu "Jestem lewicowym ściemniaczem i chcę was ograbić z pieniędzy" (co zresztą jest prawdą) też by to przeczytał z kamienną twarzą i ani by się nie zająknął. I o dziwo to jest wersja optymistyczna! Dodam głoszona przez jego własną administrację.
Wersja pesymistyczna jest taka, że Obama czyta co ma potem wydukać z promptera i przeczytał także o tych polskich obozach śmierci. I jego stan wiedzy jest taki, że uznał to za prawdę i nie zmienił określenia.
Podzieliłem jak wyżej na wersję optymistyczną i pesymistyczną. Dość delikatny to podział. Bo w sumie obie wersje są pesymistyczne. Nie tylko u nas jak widać tzw. elYty są coraz bardziej żenujące.
Inne tematy w dziale Polityka