Są to podstawowe pojęcia w sferze propagandy szeroko pojętego salonu. Oczywiście wyklucza, zawłaszcza i odmawia miana tylko ta strona, której salon ze względu na mądrość etapu akurat nie lubi. Od paru lat jest to PiS. Jednak młodsi niech pójdą do biblioteki, wezmą stare zszywki np. Gazety Wyborczej i zobaczą jak kiedyś wykluczał, zawłaszczał i odmawiał miana hołubiony dziś na jej łamach Niesiołowski. Pojęcia te są używane jako pałka na nielubianych bo przecież niosą ze sobą negatywny ładunek emocjonalny. Oczywiście zwykle te wykluczania, zawłaszczania i odmawiania miana są zawsze naciągane jak skóra na byczych jajach. Jednak wielu się daje na to łapać. Natomiast jak każdy kij mają one dwa końce.
Bo przecież spójrzmy na winietę GW gdzie widnieje hasło "Nam nie jest wszystko jedno". Czyż to nie jest owo osławione wykluczanie, zawłaszczanie i odmawianie? Przecież dziennik mający to w winiecie sugeruje, że innym gazetom lub czasopismom jest wszystko jedno. Że zajmują się one tylko dla zarobku serwowaniem jakiejś bezmyślnej info-papki zostawiając ważkie problemy na boku. Zawłaszcza więc w ten sposób GW dla siebie sferę wiarygodności i prawdziwej ciężkości gatunkowej opisywanych tematów. Natomiast odmawia prowadzenia takiej polityki redakcynej innym mediom. Wszystko jak w pigułce. I do tego widać jak łatwo coś zinterpretować w sposób wygodny dla osoby wiedzącej lepiej od autora co miał na myśli.
Natomiast zagończycy spokojnie. Nie musicie szabel wyciągać, na koń wsiadać i bieżyć z pomocą dziarskim dziewczętom i chłopcom z ul. Czerskiej. Pokazałem wam tylko jak łatwo przekłamywać i manipulować. Jak można z niczego zbudować nadętą narrację co czyni na co dzień GW.
Bo najzwyczajniej w świecie tekst "Nam nie jest wszystko jedno" uważam za slogan reklamowy i nic więcej. Może i trochę ogniskuje się w nim miłość własna oraz przekonanie o własnej wyjątkowości redakcji z ul. Czerskiej. No, ale jak ktoś nie ma dystansu do samego siebie to już jego problem.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
