Przyznam szczerze, że sam nie uważam aby zwycięstwo Piechy w Rybniku oznaczało utrwalenie jakiegoś trendu. Chociaż fakt, że cieszy. Do wyborów jeszcze daleko a pamiętajmy, że i PO na razie w uśpieniu i cały salon medialny popierający PO też. W końcu ile można pracować na pełnych obrotach? Tego nie wytrzymają nawet Kuźniar, Wroński i Lis razem wzięci. W czasie kampanii wyborczej to się można spiąć. Jednak tak na co dzień?
Tak jak ja jednak zdają się nie uważać najwięksi propagandyści piszący na S24 na rzecz PO. Niby owszem podzielają urzędowy optymizm. Nic się nie stało i takie tam. Jednak chyba nieoficjalnie w skrytości ducha uważają, że jednak coś się stało. Inaczej przecież nie próbowaliby zdezawuować wyników wyborów w Rybniku za pomocą argumentów w stylu, że jak podzielić wynik wyborczy Piechy przez ilość ludności świata podniesioną do potęgi trzeciej to wychodzi, że na Piechę nie głosował nikt. A w ogóle to różnie głosowano na niego w różnych okręgach, w ogóle to mało ważne wybory, w ogóle to głosy się rozłożyły, w ogóle jeden senator nic nie znaczy, itp.
Jeśli wg osób otrzymujących smsy z przekazami dnia od bibliotekarzy Tuska nic się nie stało to po co w ogóle to całe dzielenie włosa wyborczego na czworo i znajdywanie najbardziej absurdalnych wskaźników po to by udowodnić, że nic się nie stało? Po co wzywanie samego Tuska na pomoc? Chyba osoba go wzywająca sama nie wierzy w to, że znany z legendarnej pracowitości Tusk od teraz do wyborów w 2015 r. będzie ciężko pracował w terenie na sukces PO.
Jeśli w Rybniku nic się nie stało to o co tyle krzyku Panie i Panowie? Czyżby urzędowy optymizm dominujący w Waszych wpisach miał się nijak do tego co widzicie wokół siebie?
Inne tematy w dziale Polityka
