DRZAZGI
Pod jakimś dachem, gdzieś w kraju Amazonii
a może na Kanarach, lub w polskim Pacanowie
na tej wsi lub innej – przemykają z wiatrem
słowa furii i lęku
gniew ma twarz purpurową
drzazgi lecą z ust
wieczór mglisty łagodzi rozpaloną skroń
dobijają się do pamięci słowa przysięgi
zawróć, jakby nic się nie zdarzyło…
powieki ciężkie od wypatrywania
z wiatrem ucichnie ból, wyprostuje się zdeptana trawa
czas zmieni łzy w śmiech, że tylko łyżką kraść
Inne tematy w dziale Kultura