Z PRZECZUĆ
Skulone plecy widzę, plecy Atlasa –
Dźwiga niesprawiedliwość świata,
I Oburzonych i Zmielonych w kant.
Pokorze z kolan wstać każe, wznieca ład.
Pożogą płoną zbuntowane słowa.
Czemu trwa ten zgiełk nad Atlasem jeszcze?
Klęczy przed Bogiem – nad nim cienie złowieszcze.
Gdzie jesteś Boże, wstrzymaj miecz pogardy!
Oni stoją w krąg, ludzkie gną się łany –
Wzrokiem wilka biorą ich w posiadanie.
A jego serce już w grobie, ciarki idą,
Gdy prostuje plecy z nieboszczką ojczyzną.
Ducha budzi z mroku i ku ludowi iść każe,
Lecz zgraja czartów po rogach w nadmiarze –
Z tej tytanomachii wyjdzie COŚ boskiego.
Inne tematy w dziale Kultura