MAJÓWKA W MIEŚCIE Ł.
Organy wygrały ostatni akord pośpiesznych modlitw
I zespoliły się z orkiestrą dętą.
Wierni krzyżując dwie strzały myśli,
Pod złocistą koroną miasta,
Ze srebrnym ryngrafem kotwicy w sercu –
Przystanęli w odświętnych minach na rynku.
Brał wszystkich w posiadanie tajemniczy
Ruch – Duch – Tradycja.
Żywioł wnikał w kamienie bruku.
Na scenie dziecięcy korowód piszczał śpiewnie.
Dziewczęta ogniście kołysały biodrami niczym latawce.
A z trybun pawim okiem spoglądał – ON.
Brał wszystkich w posiadanie tajemniczy
Ruch – Duch – Upiększenie.
Wchłonął i mnie we witraż tego miasta:
Nie półśpiewnie, nie półtaktem lecz gościnnym stołem.
Nie byłam już scyzorykiem,
Czy szaropiórym ptakiem, wilczym skowytem –
A uśmiechniętą gębą.
Brał mnie w posiadanie tajemniczy
Ruch – Duch – Pojednanie.
Na straganach leżakowało moje dzieciństwo kogucików,
Obwarzanków i odpustowych pierścionków.
W uszach huczały puzony i tuby.
Takie cię miasto pamiętam…
Z szabelką i lancetem kawalerii na ścianie,
W domu mojej rodziny z Alei Lip –
Mój przystanku na drodze ludowej pieśni.
Inne tematy w dziale Kultura