No proszę, minęło 25 lat od wiersza tego poniżej i sama zapycham skrzynki ulotkami wyborczymi. Za dwie godziny cisza, a potem czekanie. Nogi opuchnięte. I tyle złości i agresji, czy ludzkich, zawistnych spojrzeń – mijało mnie na ulicy, na klatce schodowej, na moim osiedlu.
Samorządność? I nikt mi nie wierzy, że chcę inaczej, lepiej, czyli słuchać ludzi i służyć ludziom.
Ku przypomnieniu wyciągam z lamusa słowa i zanurzam się w klimat minionych haseł. Panta rhei!
I bądź tu Heraklitem z Efezu, gdy rzeka inna a woda ta sama.
KAMPANIA 1989
Mądrość parkany oblepia:
„Z nami pewniej!”, „Łap Urbana!”,
„Solidarność nie do zdarcia”.
Na plakacie kobieta znana –
Ktoś domalował jej wąsy.
Na latarni poseł bez oczu.
Wydrapane, podarte.
Ulotki, odlotki…
Wiatr wywija z nimi pląsy.
Hulają od drzwi do płotów,
Słowne wywijając harce –
Z udartym uchem Urbana.
Dłużej ulic nie brukać!
Nim do urn ruszymy z rana,
Ogłaszam kampanię – po co dukać –
Kampanię plakatów zdzierania…
Po akcji wyborczej!
Szuflada 1989
Inne tematy w dziale Kultura