Tatarka Tatarka
638
BLOG

Zapiski męża zaufania

Tatarka Tatarka Społeczeństwo Obserwuj notkę 9

Członkiem komisji wyborczej byłam pierwszy raz w 2010 roku, podczas wyborów prezydenckich, potem przy parlamentarnych oraz przy eurowyborach, a w tym roku jako mąż zaufania  przy wyborach samorządowych.

Z mojego doświadczenia mąż zaufania niewiele może zrobić.  Nieuczciwi członkowie komisji mogą doknać fałszerstwo, jeśli chcą i jeśli są znajomymi np. wszyscy pracownicy z gminy /bo wójt tak wyznaczył/.

W pierwszej turze wyborów samorządowych jako ten mąż zaufania poszłam do lokalu wyborczego w przedszkolu.

Lokal OKW nie był dostosowany do potrzeb wyborców do celów głosowania. Nie spełniał podstawowych wymogów, nie mówiąc o standardach unijnych.

  1. Urna z jednej strony miała „dolepiony” stolik z dwoma krzesłami: jedno dla męża zaufania a drugie dla wyborcy. Z drugiej  strony, tuż przy urnie, stały sztuczne kwiatki.

Natychmiast poprosiłam przewodniczącą o przesuniecie stolika w kąt przy drzwiach i o usuniecie sztucznych kwiatów. Krzesło dla „męża” postawiłam w dogodnym miejscu by widzieć urnę.

  1. Karty do głosowania były na półkach w boksie /szatnia przedszkolaków/  a pod półkami wisiały worki przedszkolaków i inne ich przedmioty. Ta sceneria była  za plecami członków komisji.

Niestety nie miałam wpływu na usuniecie worków itd.

  1. Wyborca głosował w trzecim boksie na pulpicie półki, a pod nią też wisiały worki przedszkolaków.

Ten boks zamknęłam zastawiając sztucznymi kwiatami.

  1. Po przyjściu dyrektorki przedszkola /członek komisji wyborczej /– dostawiono trzy stoliki dla wyborcy. Dwa, prymitywne stanowiska z kotarą nie wystarczały.
  2. Szafki w ostatnim boksie nie były zaplombowane.

Nie wiem jak głosowano, gdyż okazało się, że pomyliłam lokale wyborcze i po dwóch godzinach przeniosłam się do lokalu, w tym samym gmachu /szkoła podstawowa wraz przedszkolem/.

Tu „mężowałam”  aż do godz. 6.30 rano.  Na lokal wyborczy zaadaptowano jadłodajnię. Duża, przestronna sala.

Komisja powiesiła listę z kandydatami na zewnątrz budynku szkolnego choć ogromny korytarz miał dogodne miejsca.

W którymś momencie zobaczyłam wchodzącego wyborcę z kartami do głosowania. Zatrzymałam go w drzwiach, twierdził że wyszedł sprawdzić nazwiska. Miał prawo. Nie pamiętałam go ani nikt z członków komisji lecz był już odhaczony w Spisie wyborców. Pozwoliliśmy mu wrzucić karty do urny.

Przed wysypaniem kart z urny policzono czyste karty lecz nie spakowano ich. Mój błąd, że nie wymusiłam spakowania.

Po posegregowaniu kart z urny na kupki na: prezydent, radni miasta i powiatu i sejmiku: rozpoczęto liczenie głosów od powiatu. Dziewięć osób w komisji.

W międzyczasie część członków komisji przeszła do kupki z radnymi miasta.

Zostawiłam „powiat” i przeszłam do liczących „miasto”.  Moja koleżanka startowała. I wygrała, otrzymała 195 głosów. Druga osoba miała 189.

Zadzwoniłam do przewodniczącego naszej partii, podałam wynik i przeszłam do kontrolowania liczenia głosów na  „ prezydenta” i do „sejmiku”.

W międzyczasie za moimi plecami członkini komisji reprezentująca PSL rozkładała karty do sejmiku… na podłodze, a reszta przy stole. Liczyła sama. Zatrzymałam sie przy niej chwilę, aż tu naglę słyszę, że coś się nie zgadza w kupce głosów „miasto”, bo po drugim przeliczeniu:  był remis. Czyli po195 głosów obie panie. I co?

Nie było członka w komisji z naszej partii, rolę kontrolną miałam sprawować ja… Urząd nie „wylosował” nikogo od nas do tej komisji.

Nie dopilnowałam, pozwoliłam by komisja podzieliła się i wykonywała różne czynności jednocześnie. Na szkoleniu nie było mowy o procesie liczenia. Kodeks wyborczy nie wszyscy członkowie czytają i mają.

Czy w międzyczasie ktoś nie wsunął 6 kart do kontrkandydatki mojej koleżanki? Nie wiem.

Notabene, w urzędzie było losowanie jednak moja koleżanka przegrała.

W drugiej turze. w dogrywce na prezydenta, byłam mężem zaufania w lokalu wyborczym znajdującym się w spółdzielczym domu kultury.

Przyszłam przed otwarciem lokalu i z dwugodzinną przerwą – pilnowałam uczciwie.

Nasz przewodniczący – chłopiec po liceum i pierwszy raz w komisji – podał mi liczbę 44 kart jako nadwyżkę po przeliczeniu kart. Niestety nie sporządził protokołu z tego incydentu.

Zapytałam zastępczynię, czy spisała protokół z nadwyżki kart do głosowania, którą stwierdziła komisja po przeliczeniu otrzymanych kart z Urzędu/drukarni – nie uczyniła tego, podala ustnie cyfrę 44 jako nadwyżkę kart.  Była przedstawicielem  PSL, wielokrotnie uczestniczyła w komisjach, emerytka.

Natomiast ktoś z członków komisji twierdził, że było 50 szt., inny członek komisji stwierdził, że jest za dużo jedynie:  36 kart według jego zapisków.

Komisja przyjęła 36 kart - za prawdę.

Miałam wątpliwości:  ile było za dużo kart? Powstało ograniczone zaufanie do wszystkich.

Po wysypaniu kart z urny i po przeliczeniu wszystko się zgodziło ze wskazaniem na 36 kart za dużo.

Mam inny problem, w tym obwodzie dopisano do Spisu wyborców ponad 20 wyborców, jest to dodatkowa lista z urzędu. Niestety komisja nie ma kontroli nad danymi przesłanymi z urzędu.  Nikt nie może skontrolować  list z działu ewidencji ludności, tak mi mówiono.

Na prezydenta kandydował już 5 raz aktualny prezydent miasta. W tej komisji reprezentowało go trzech pracowników z jego urzędu a mojego kandydata reprezentował członek komisji tuż po liceum , niemający żadnego doświadczenia i ja jako ten mąż zaufania, który nie wiele może.

X

Tylko głosowanie przez Internet za pomocą peselu odnotowanego przez komisję i sprawdzonego jeszcze przez urzędnika z ewidencji gminy czy miasta – unikniemy podwójnego głosowania.

Niestety wyborca będzie musiał przyjść do lokalu, z dokumentem ze zdjęciem i z peselem. Adres jego będzie na papierowym Spisie wyborców, gdzie złoży swój podpis.

Lecz taka opcja głosowania zmusi PKW do wyposażenia lokale wyborcze w laptopy i w dostęp do Internetu. Urny muszą być obowiązkowo przezroczyste takie jak na Ukrainie.

Fałszerstwa wyborcze, które niestety mają miejsce w Polsce, mogą być powstrzymane przez obecność mężów zaufania, nie tylko delegowanych przez partię, ale przez: grupy społeczne, stowarzyszenia czy komitety obywatelskie.

Zwiększenie obecności mężów zaufania ustrzeże przed unieważnianiem głosów. Ten proceder jest trudny do zauważenia przez jednego męża zaufania, gdyż ona musi obserwować kilka osób znajdujących się w różnych miejscach lokalu.

Sądy przyzwalają na fałszerstwa wyborcze, jednostkowe protesty umarzają jako niemające wpływu na wynik wyborczy w skali kraju. Niestety takich jednostkowych, anulowanych protestów jest tysiące w skali kraju.

Poziomów fałszerstw jest wiele, nie wszystkie można zobaczyć i wykryć, mówię o  obwodowych komisjach.

Przesyłanie danych przez komputerowca i zliczanie głosów przez system – tego problemu już  nie obejmuję.

 

 

 

Tatarka
O mnie Tatarka

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo