POZNAJ SAMEGO SIEBIE
Nie wyprzedzisz myśli – czynem,
One sprinterski mają dryg.
Bo z serca idzie miłowanie świata.
Nogi ociężale niosą w dal,
Nie dogonią wyobraźni.
Z zamyślenia, z wypatrzeń, z przeczuć –
Nowy kształt.
Rzeczywistość wlecze się do mety.
A duch? On wciąż jest pierwszy.
Wszechświat – główka dziecka.
BYĆ OPOKĄ
Już strach w ostoję pazurem wnika
I przed oczyma meandry snuje,
Pytania na sztorc stawia i nie znika.
Czy z wyobraźni on przestrogą,
Czy tajemnicą, która czai się za rogiem?
Z jakich powodów on w tobie się mości?
Wietrze poranny rozwiej imaginacje,
Bezprzedmiotowe – by opoką być.
Z bojaźni – wszelki pat.
Spotkałam ludzi groźniejszych od lwa,
Tak oko w oko –
A w ich źrenicach gnieździł się strach.
RÓŻOWY SZAL
1.
- Rozjaśni ci twarz, ten różowym szal – mówiła mama.
I tiul subtelnie owijała wokół mej szyi.
Ręce kochanka nie czynią delikatniejszej pieszczoty.
Szal kiedyś zostawiłam w pociągu.
Pojechał w nieznane.
Tego roku umarła mama.
2.
Po podłodze cień się wlókł,
Od drzwi otwartych szedł do mych nóg,
Odwróciłam się lecz nikogo nie było.
Czy wiatr muskał szal na czyjeś szyi,
Czy była to matki wyciągnięta ręka?
Inne tematy w dziale Kultura