CONSTANS
Z mego życia, ze starego sadu
Tylko one mi zostały:
Moje babinki – fastrygują różnorakie myślenie,
Moje poetessy – w bieli czeremchy, w powabie kwiatu,
Moje wieszczki – wielo-cienie.
Ni święte, ni zielone knieje.
Nie kosmos w nich,
Nie szuflad milczenie.
Ubaśnione panny z zagubionym pantofelkiem,
Z zapomnianą ortografią.
Makolągwy, a w nich wszelka powtarzalność metafor.
Ni jagodowe słowa,
Ni ciernie ojczyźniane –
Nieopisana w nich uroda.
Te same żądze, te same światy.
Przychodzą do mnie czasem we śnie, cało-kształtne,
A czasem czekam długo.
Zamykam w księgach, na rozpoznanie ile są warte.
Ile przez nich herbat przypaliłam, ile dróg zagubiłam…
Nie żeńskie czy rodzaju nijakiego – stała kosmologiczna.
Po prostu wiersze.
Tylko je mam – nic więcej.
30.05.2016
Inne tematy w dziale Kultura