Felieton apolityczny
Droga „Irene”,
Słyszałem, że zamierzasz zaatakować Nowy Jork. To tragiczne z wielu względów, bo ludzie stracą domy, zginie wiele osób, które nie zdążyły się ewakuować, a co gorsza zniszczysz jedno z najcudowniejszych miast świata.
Czy ten kataklizm zniszczy Manhattan nie wiem, ale zawsze można się poużalać nad swoim losem i nad sobą. Nigdy w NYC nie byłem, a bardzo bym chciał. Jednym z moich największych i z pewnością na zawsze niespełnionych marzeń jest zamieszkać w Nowym Jorku, na Manhattanie. Marzyło mi się, by każdego wczesnego i mglistego poranka, wyjść na spacer z psem, kupić New York Times, nawet jeśli propagowane przez tą gazetę poglądy polityczne są niezgodne z moimi. Ale chyba już nie zdążę. Bo Ty „Irene” zmiażdżysz to miasto swoim potężnym ramieniem.
Tak jak nie zdążyłem posłuchać bardzo czarnego jazzu w Nowym Orleanie, tak nie posłucham bluesa, w kawiarence na Manhattanie. Nie przejdę późną nocą po Broadwayu, nie wstąpię na jeden z tamtejszych występów, nie zobaczę maratonu i nie spojrzę na miasto z Empire State Building. Nie zobaczę Niu Jorku, bo zaraz wszystko zostanie zalane, zwiane i zburzone.
Pewnie kiedyś odbudują, ale kiedy? Ile czasu będą trwały naprawy po Twoim przejściu. Dlaczego Nowy Jork? Przecież to takie cudowne miasto, wszystko tylko nie NYC.
Nie lubię Amerykanów, nie lubię tego narodu, nie tylko ze względu na polityczną płytkość i przypadkowość jaka doprowadziła do ich nagłej potęgi. Nie lubię ich jedzenia, stylu bycia, ich programów telewizyjnych i humoru. Są ignorantami, bez pojęcia o tym jak ważną funkcję przyszło im dzierżyć. W większości są głupi, ulegli, nie mają swojego zdania. Śmieszą ich wulgarne słowa, radują się gdy widzą tyłek na ekranie swojego telewizora, ich kultura jest nierzadko rynsztokowa, poziomem intelektualnym i umiejętnościami wychowawczymi nie odbiegają od kredensu. Mnożą się jak króliki i nie mają pojęcia o odpowiedzialności. Polityka to dla nich czarna magia, bo kierują się chwilą i prymitywnymi potrzebami. Nie znają historii swojego kraju, stąd mało kto wie, że Lincoln, republikanin, walczył o prawa czarnoskórych, a teraz republikanie są uznawani przez nich za hamulec cywilizacyjny.
Ale nawet nie to jest najgorsze, nie to, że są ignorantami, u których uśmiech wywołuje słowo „tyłek”. Najgroźniejsze jest, to, że właśnie ten naród wybiera prezydenta, który włada najbardziej wpływowym krajem świata. Oni wybierają człowieka, który decyduje o wojnie z terroryzmem, oni wybierają człowieka, który będzie dyktował nurt polityki zagranicznej całego świata, który będzie rządzić światową gospodarką i państwem, które tą gospodarkę również utrzymuje. Czy im się to należy, czy to jest bezpieczne, by tacy głupcy wybierali najważniejszą osobę świata?
Dlatego nie lubię Amerykanów, bo są nieodpowiedzialni, bo się łatwo dają manipulować, bo ulegają wpływom, bo wierzą PR-owi. Dlatego wybrali Obamę. Prezydenta USA, powinien wybierać cały świat, a nie Amerykanie, którzy huragan nazywają jak pieska, mimo, że ten huragan zaraz rozwali ich domy.
Ale Nowy Jork, droga „Irene”, to jedno z moich miast. Dlaczego ono się tobie naraziło, czy nie jest zbyt piękne, by tak nagle znikło? Szczególnie, że zarezerwowałem możliwość kupienia biletu na listopad. Szczególnie dlatego ocal to miasto!
Droga „Irene”, ocal NYC, a obiecuję, że zabiorę cię na Most Brooklyński, potem na kolację do restauracji Gordona Ramseya, może na Broadwayowski spektakl. No i na herbatę oczywiście.
~TeaDrinker
___________________________________________________________
A takie tam pierdoły… Taka nuda w polityce, że pisać nie ma o czym. W sumie mogłem sobie odpuścić.J
Inne tematy w dziale Rozmaitości