"Prywatyzacja" rozgrzana

W końcu maja pochowałem Ojca.

Wybacz, Tato, nie wiem po co walczyłeś całą okupację o Polskę, o Wolność i normalne życie. Po co Ci był ten 6 letni staż w Szarych Szeregach i Krzyże z Londynu i okolic.

Jak się okazuje - Państwo nasze nie ma ważniejszysch problemów niż przechadzka po wałach, mediapromocja półgłupków, słupek sondażowy i "pyskówka".

Wybacz, Tato, że w szpitalu do którego się dostałeś zarażono Cię jakimś (typowym tam) wirusem, a gdy się przyplątały kolejne - szpital zastanawiał się miesiąc (o miesiąc za długo) nad tym, czy zasługujesz na podanie antybiotyku z tzw. "górnej półki" (czytaj - drogiego). Czy jesteś człowiekiem zasługującym na leczenie w kraju, o dobro którego walczyłeś.

Odszedłeś, ale nie na marne, bo ja, widząc, jak służbie zdrowia, mimo ogromnego wysiłku personelu medycznego - zaczyna brakować tlenu (pieniędzy) - staram się nie zapaść na zdrowiu i każdemu to radzę.

Sądy maja za to całe mnóstwo „pary” i nic dziwnego – muszą mieć! Służą przecież ustrojowi  i... społeczeństwu!(?)

Czy określenie „sąd jeszcze rozgrzany” świadczy,  że i tu sięga „prywatyzacja”...?

Znaczenie słowa "prywatyzacja" w naszym kraju zostało tak wypaczone, że każda definicja pasuje w praktyce do każdego przykładu. Prawie wszędzie, gdzie nie dotkniesz, osoby wrażliwe, wśród nich np. pani red.Jaworowicz mają zajęcie zagwarantowane dla swoich wnuków - tyle tematów o "prywatyzacji" zwanej czasem "urynkowieniem" jest na „rynku”.

Czekają te tematy w kolejkach równych tym do gabinetu specjalisty i na zabieg.

 

Nie do wiary, że zamiast pracy przy naprawie "zmajstrowanych" ustaw, rozliczenia afer, zamiast autentycznej poprawy poziomu usług, zamiast rzeczywistego 100-procentowego dostępu do zabiegów i usług medycznych dla ludzi, którzy sobie na to ciężką pracą zasłużyli - ktoś za "niewłaściwą" semantykę włóczy drugiego po sądach!

To po to ludzie całe życie budowali (często w czynie społecznym) szpitale i płacili składki ubezpieczeniowe? Po to mój wujek wraz z setkami innych „zasuwał” przy wywożeniu gruzu z Wołoskiej i na Bródnie a moja Mama, Tata i ja kupowaliśmy „cegiełki”? Oddajcie to teraz. To nasze. Nie muszę mieć przecież wąsów, gumiaków, immunitetu, ochrony BOR i lateksowego penisa by to mieć.

 Oglądając nawet tylko programy dotykające wierzchołka „lodowej góry” widać jak na dłoni - ilu się już "sprywatyzowało" przy pomocy sławnej "niewidzialnej ręki rynku"!? Jakie majątki powstały na gruzach praworządności.

Na zakładach doprowadzanych do ruiny by ziemię pod nimi i nowe maszyny kupić za bezcen, na PGR-ach, na mieszkaniach zakładowych, mieniu komunalnym itp itd... na wszystkim na czym się da!!!

... a tu - do sądu za słowo!"?Za przekręt – nie, a za słowo tak?!

Myślę, że wszelkie niuanse miedzy prywatyzacją a komercjalizacją, komunalizacją, uwłaszczeniem się itp, itd oraz pospolitym niestety w moim kraju "dawaniem w łapę" - najlepiej wytłumaczyłaby Poseł (była, p.o.poseł?).pani S. lub np. burmistrzo-prezydenci miast i kliki ich popierające.

Wszystkie me(n)dialiny, żonglujące słowem i erystyką wg własnego, podłego upodobania. Wszyscy ci, którzy "ustawiali" Ustawy! 

Na tym tłumaczeniu - jednym, jedynym i jednogłośnym, powinno się zakończyć tę żenadę i nikomu niepotrzebne "pyskówki". Ten sąd nad zdrowym rozsądkiem powinien się raz na zawsze zakończyć!

Proponuję mniej sądów, mniej PR i darcia pyska a więcej czynu i dobrej woli. I kilka seppuku!

Ludzie nie czekają na wyroki ze słownikologii, lecz na prawdziwą, dobrze działającą służbę zdrowia. Na Praktykę! Na Pogotowie – sprawnie ratujące życie. Zdrowie powinno być dostępne w 100% dla tych, którzy fundowali je "zarządzającym". Nie po to, by ci mogli zająć (kolejne) "stanowisko".