Czytam od kilku dni wybrane kawałki zamieszczane w Psychiatryku a traktujące o rocznicy pierwszych wolnych wyborów powojennych.
"Jest źle a będzie jeszcze gorzej" wyje jedna falanga. "4 czerwca nie wydarzyło się nic" zawodzi inna. "Rządzą nami komuniści" - i tu następują wyliczanki, jedna bardziej odlotowa od drugiej.
Wiem, wiem, P24 to miejsce szczególne, gdzie percepcja większości uczestników jest nieco zwichrowana, panuje rzeczywistość alternatywna.
W tym równoległym świecie panuje ponury totalitaryzm wyrażający się - bo ja wiem ? - no nie wiem, bo wszystkie te wstrząsające opisy cierpień indywidualnych i kolektywnych, ta totalna deprecha - nudzą mnie.
Rok temu zamieściłem w P24 pewien wpis. Dziś przywołuję go na powrót, bo nadaje się do skontrastowania salonowych jeremiad.
Patrzcie, skąd wyszliście, przypomnijcie sobie jak było.
Jedyną okolicznością łagodzącą upadłego komunizmu był nasz młody wiek - ale jest to przypadłość przemijająca.
A poza tym szara nuda, dokuczliwy lęk przed władzą i deprymjąca beznadzieja.
Ostatnie dni PRLu
Inne tematy w dziale Rozmaitości