Przepraszam wszystkich moich czytelników za poprzednią notkę.
Wkurzyłem się głupawymi wpisami - ostatnim z nich autorstwa niejakiej p. Pióro - czule pochylającymi się nad moralnością ateuszy i postanowiłem z równą troską pochylić się nad moralnością katolików.
Ukręciłem więc kilka wyciągniętych z... powiedzmy z nosa argumentów, podlałem sosem kulawej scholastyki salonowej i zaprezentowałem publiczności.
Ot podławy i głupawy wpis, jakiego można by się spodziewać po salonowym tuzach, pp Eine, FYM i kogo jeszcze ta małpia menażeria mieści. Tyle, że o odwróconych znakach.
I... poczułem się nieprzyjemnie. Eksperyment eksperymentem, ale zanegowałem bez powodu moralność nieznanych mi ludzi, wśród których być może byli goście mojego bloga, nieprzyzwyczajeni do skrytych napaści, Nie jestem przecież FYMem ani Einem, nie zwykłem obrażać czytelników.
Jedyny pozytywny efekt eksperymentu - skoro ja poczułem się podle po jednym wpisie, to uświadomiłem sobie jak podle muszą się czuć FYM, Eine i p. Pióro i reszta menażerii.
Inne tematy w dziale Rozmaitości