Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
43
BLOG

Odchodzenie

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Rozmaitości Obserwuj notkę 6

Odessa

Na regałach stała kolekcja rodzinnych i towarzyskich bibelotów. Miniaturowa menora, sepiowe zdjęcia egzotycznych kuzynów, pocztówki z całego świata i w sześciu co najmniej językach. Już samo to pobudzało moją ciekawość.

Joel zapędzał łagodnie matkę do jej pokoju, niezręcznie się tłumacząc: "Ma demencję".

Bella usuwała się, by po chwili zapomnieć o nakazie niemieszania się z gośćmi. Ze mną rozmawiała po rosyjsku. Trudno to zresztą nazwać rozmową - ot "Skąd jesteś?". Skoro z Polski, to najłatwiej jej było porozumiewać się ze mną językiem dzieciństwa i młodości.

Joela nie było w domu, rozkręcał właśnie drugą restaurację i próbował ratować swój związek. Trudne to, gdy mieszkał z matką i usiłował się nią, z obowiązku synowskiego, z miłości? opiekować.

Bella w szalfroku wychodziła z mieszkania i dzwoniła do drzwi sąsiadów. Najczęściej do łagodnej Stelli, do której widać czuła zaufanie. Łagodna Stella brała ją delikatnie pod rękę i prowadziła z powrotem do mieszkania. Aż wreszcie wyłączyła dzwonek i na drzwiach wywiesiła informację by nie pukać do drzwi i komunikować się z nią przez telefon komórkowy.

Wtedy Bella zaczęła wywieszać w windzie karteczki z dramatycznymi prośbami o ratunek przed napierającym chaosem rzeczywistości i urojeń: "Help Bella", "Bella needs help", "Call police for Bella".

Pocztówki i bibeloty nie dawały mi spokoju, chciałem wypytać ją o wspomnienia z młodości, jak wyglądała jej młodość w Odessie Izaaka Babla, jak wyglądało miasto, w jaki sposób i kiedy znalazła się w Szwecji? Próbowała sobie przypomnieć ale mimo wysiłku nie potrafiła udzielić odpowiedzi. Joela ta rodzinna prehistoria nigdy nie interesowała.

Latem uwięziona Bella nie potrafiła już otworzyć drzwi na korytarz, zresztą pilnowały jej samarytanki z opieki społecznej. Wtedy zczęła wyrzucać z mieszkania śmieci, zużyte pieluchy, resztki jedzenia. Wieczorami Joel snuł się pod oknami zbierając z trawników papiery, bieliznę i ręczniki.

Wreszcie któregoś dnia powiedział zawstydzony: "Oddałem Bellę do domu opieki. Nie dawałem sobie rady. Wstydzę się, ale nie widziałem innej moźliwości".

Nigdy ne dowiem się, jak wyglądała Odessa lat 30-stych.

 

P7030844

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Rozmaitości