Kolejna krótka notka, informacyjna ale z pewną tezą.
1 stycznia 1994 r sztokholmski szpital Sankt Görans sjukhus został przekształcony w spółkę akcyjną będącą własnością województwa (województwa, czyli landsting są tutaj odpowiedzialne za szpitalnictwo) jako pierwszy w Szwecji.
Niecałe sześć lat później szpital został sprzedany tajemniczej spółce akcyjnej Capio. Tajemniczej, bo szybkie przeszukiwanie internetu niewiele daje o niej informacji, a na wgłębianie się w informacje oficjalne nie mam w tej chwili czasu. W każdym raze, na swojej stronie internetowej Capio ogłasza drętwo-gładką mową korporacyjną (Wzmacniamy pozycję pacjenta, jesteśmy bliżej pacjenta, rozumiemy jego potrzeby, jesteśmy innowacyjni, widzimy w każdej człowieku osobę o własnych potrzebach, do której należy odnosić się z szacunkeim i zrozumieniem. Konkurujemy z tradycyjnymi systemami i hierarchiami rozwijając nowe metody pracy, itd, itp.Ale przecież nie są od pisania piękną prozą tylko od leczenia), że prowadzi działalność w Szwecji i ośmiu innych krajach europejskich, w ponad stu placówkach - od przychodni i laboratoriów medycznych po szpitale.
Cztery lata temu Capio została kupiona przez potężną firmę inwestycyjną (private equity - nie wiem, jak to się tłumaczy na polski) Apax Partners z siedzibą w Londynie, a następnie wycofana z giełdy.
Jak narazie powyższy opis brzmi jak koszmarny sen Jarosława Kaczyńskiego - ale Biblia mówi: po owocach ich poznacie. A owoce są bardzo zachęcające. Miałem ostatnio możliwość porównania dwóch szpitali w działaniu: właśnie Sankt Görans sjukhus i kolosa pod nazwą Huddinge sjukhus (organizacyjnie część słynnego Karolinska sjukhuset) - na ostrych dyżurach - jako osoba towarzysząca i tłumacz. Porównanie wypadło zdecydowanie na korzyść tego pierwszego. Od wrażeń estetycznych po sprawność personelu. Za pierwszym razem zostaliśmy przyjęciu szybko i sprawnie, w państwowym (wojewódzkim) kolosie czekaliśmy godzinami na rutynowe badania i zabiegi co pozwoliło na obserwację snującego się i niezainteresowanego pacjentami personelu. Jedynie kafeteria w Huddinge przemawiała na korzyść tego ostatniego - bo też była jak najbardziej prywatna. Można było nawet zamówić espresso.
Niech będzie ostatecznym argumentem - ani socjaldemokraci, ani nawet tutejsi postkomuniści nie domagają się renacjonalizacji służby zdrowia. Eksperyment powiódł się ku ogólnemu zadowoleniu.
Finansowo nie ma dla pacjenta różnicy, czy zostanie przyjęty przez placówkę prywatną czy nie. Wnosi pewną niewielką opłatę za wizytę, taką samą w obu przypadkach, ale gros kosztów jest pokrywane z funduszy landstingu. Jestem zresztą - za szwedzkim przykładem - gorącym zwolennikiem wprowadzenia symbolicznych opłat za opiekę zdrowotną. Jest to doskonały regulator zjawiska nadużywania tych usług.
Jarosław Kaczyński chcąc uderzyć w swojego konkurenta do urzędu i Bronisław Komorowski uchylając się od zajęcia stanowiska zablokowali, być może na długo konieczne reformy w polskiej służbie zdrowia.
A ja twierdzę - jeśli prywatyzacja szpitali i innych jednostek opieki zdrowotnej przyniosła pacjentom korzyści w i mogła być bez większych pertrubacji socjalistycznej Szwecji to tym bardziej powinna być przeprowadzona w kapitalistycznej Polsce. Reszta jest tylko demagogią na użytek wyborów i straszeniem społeczeństwa. Nawet jeśli jakaś spółka została zanotowana na Giełdzie Papierów Wartościowych, a jej twórcy zarobili na tym.
Inne tematy w dziale Polityka