Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
520
BLOG

Piątkowe popołudnie

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Rozmaitości Obserwuj notkę 32

Po czwartej, zabieram się za tygodniowe rozliczenia, chłopaki już zakończyli pracę i rozjechali się do domów. Za oknami sypie śnieg, mam nadzieję, że ostatni tej zimy.

Otwieram excela, dzwoni M. Nie ujechał nawet trzech kilometrów, jechał w piątkowym korku i wpakował się na czwartego w karambol. Nie wie co robic, nie zna języka i jest chyba w szoku. Jadę go ratowac.

Na miejscu okazuje sie, że rąbnął w samochód przed nim, ten podskoczył, trącił samochód z przodu, a tamten podskoczył i rozbił jeszcze jeden samochód.

Wina M. ewidentna, znam jego styl jazdy, nie różni się od kozakowania na polskich drogach,  siedzenia na kufrze i nieprzestrzegania odległości. Maska samochodu sprasowana, tył samochodu, na który wjechał totalnie rozbity.

I teraz - okoliczności dodatkowe. Zwyczajem polskim samochód M. na polskiej rejestracji od prawie roku, mimo obowiązku przerejstrowania, ubezpieczony, a jakże, u polskiego ubezpieczyciela ale bez zielonej karty. Wszystko dla groszowych oszczędności i z niedostatku wyobraźni. Teraz czekają go wydatki o wcale nie groszowych wymiarach.

Pomogłem M. wypełnic papiery, napomniałem, by jechał do domu już ostrożnie, żeby najpierw ochłonął i żeby domownicy nie wsiedli na niego, ale podtrzymywali go na duchu, bo wypominanie winy i tak już nic nie pomoże.

Wracam do biura, otwieram na powrót excela, dzwoni A. Zwinęła go policja, bo przekazywał swojemu nieletniemu bratankowi puszkę piwa. Na posterunku przetrzepali go dokładnie, rozebrali do rosołu, przesłuchali, nastraszyli. No właśnie, że nie nastraszyli. A. nie taki strachliwy, jak Szwedzi, ma jakieś ograniczenie, które nie pozwala mu wziąc nauki do siebie. Latem, w drugim dniu urlopu skoczył po paru piwach do wody, okazało się, że płytkiej. Cudem wywinął się od śmierci, złamał obojczyk i był na półrocznym zwolnieniu.

Teraz A. też nie rozumie, dlaczego go sie czepija, co, nie wolno mu piwa kupic w piątek? Zadowlony, bo w swoim pojęciu wymigał się od zapłacenia mandatu na miejscu i do jego biednej głowy nie dochodzi, że mandat przyjdzie pocztą, zwiększony o koszty manipulacyjne - o ile dla przykładu nie zostanie pozwany za rozpijanie nieletnich.

W pracy potrafię ich upilnowac, kładę do głów zasady bezpieczeństwa na tyle skutecznie, że ich przestrzegają (może mają po prostu dośc przynudzania). Maski, okulary ochronne, ochronne nauszniki, rękawice - aż po kilku miesiącach sami zaczynają się dopominac nowych filtrów.

Ale wypuszczeni na wolnośc staja się zagrożeniem dla zycia. Własnego.

PS. Pracują doskonale, ale z nosem przy ścianie. Planowanie, chocby na dzień następny jest im obce. Czuję się, jakbym miał gromadę dużych dzieci pod swoją opieką, napominam, doszkalam, socjalizuję, wysyłam na kursy języka (bezskutecznie), załatwiam sprawy urzędowe.

 

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (32)

Inne tematy w dziale Rozmaitości