Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
608
BLOG

Szwecja, machismo, a sprawa polska

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Rozmaitości Obserwuj notkę 13

Moj przyjaciel Torbjörn (Niedźwiedź Thora) twierdzi, że jedyne zajęcia godne mężczyzny to:

rybołóstwo
polowanie
picie
i jeszcze jedno na p... "jak sie nadarzy okazja". Celowo nie rozwijam skrótu, bo się administrator 
 na mnie strasznie z powodu tego "p" spieni.

Reszta jest "knapsu".

Torbjörn pochodzi z północnej Szwecji, Norrlandii. Takie wlaśnie tam panują ideały prawdziwego mężczyzny.

Jeszcze ważniejsze od tego, co norlandzki macho może robić jest to czego mu nie wolno:

czytać (książek, a zwłaszcza literatury pięknej)
dbać o powierzchowność i wykazywać przesadną troskę o higienę osobistą
dbać o urządzanie domu a zwłaszcza wybierać firanki (porządny dom norlandczyka nie ma zresztą firanek, bo zabrania tego miejscowy odłam protestantyzmu)*
wykonywać "babskich" czynności i imać sie babskich zawodów.

Prace godne norlandczyka to:
kopalnia
huta
wyrąb lasu

Wszystko inne jest  knapsu.

Północ Szwecji zamieszkuje ludność mieszana - finsko-języczni autochtoni, szwedzko-języczni koloniści z końca 18 stulecia i nomadzi-lapończycy ze swoimi stadami reniferow.

Knapsu to slowo fińskie, ale jego znaczenie i zasady znane sa w całej Norlandii.

Znaczy ono: "ciotowate" albo "pedalskie".

Praca w szpitalu - "knapsu"

Nauka poza szkołą podstawową - "knapsu"

Tyle, ze pracy w kopalni, hucie lub przy wyrębie lasu coraz mniej. Ludzi zastepują maszyny, automatyzacja i wydajniejsze technologie.

Wiec macho norlandzkie łowi ryby, poluje, pije i żyje od zasiłku do zasiłku.

A co z trzecim "p"?

Moja dawna, przemiła i bardzo ładna sąsiadka, Carin, pochodziła właśnie z Norlandii. Wyniosła się stamtąd po szkole średniej (bo nie było dla niej pracy - i nie miała ochoty spędzić reszty życia wpatrując się w ścianę lasu)
i znalazła zatrudnienie jako urzędniczka w koncernie ubezpieczeniowym.

Jesli chodzi o sprawy męsko-damskie to miała zdecydowany gust: czarne włosy czesane do tyłu, we włosach pomada. Po prostu "knapsu", jakiś zagraniczny pedał. Chile czy Persja.

Inna sąsiadka, tez z Norlandii, zatrudniła się w firmie kurierskiej.

Kiedy Carin zrobiła sobie roczny urlop by pozwiedzać Indie i Daleki Wschód na jej miejsce wprowadziła sie Ylva. A jakże, z Norlandii.

Ylva była pielęgniarką. Pielęgniarki, urzędniczki, nauczycielki. Dziewczyny z Norlandii robią wszystko, by się stamtąd wyrwać.

A starzy i coraz starsi kawalerzy Sven i Helge i Björn i Sten siedzą w Norlandii.

Łowią ryby.

Polują.

Piją.

I ciagną z kieszeni podatnika pomoc regionalną.

Ponoć 400 miliardow koron rocznie.

Prawie 200 miliardow złotych.

Więc moje zdanie jest takie:

Niech sobie kajalem podkreślą oczy.

Niech sobie nawet wsadzą p w d.

Ale niech przestaną być macho na moim utrzymaniu. I na utrzymaniu Carin i Ylvy i dziewczyny z firmy kurierskiej.

A sprawa polska?

Owszem tutaj:

Jak podaje prasa coraz trudniej znaleźć w Polsce pielęgniarkę na etat.

Exodus do Europy już się zaczął.

A nadwiślanskie macho wybrzydza na Unię. I na femiznizm. I na brak kobity z państwowego przydziału. I siedzi na d. I zachwyca sie sobą.

Żeby byla jasność - machismo nadwiślanskie tylko niewielką część populacji męskiej polskiej zauroczyło.

PS. Pojęcie "knapsu" zrobiło w Szwecji furorę za sprawą książki Mikaela Niemi: "Muzyka bigbitowa z Piżdżewa". Przetłumaczona ona została na polski pod pedalskim tytułem "Muzyka pop z Vittuli".

Jaka "muzyka pop"? Kto tak mówił w latach 60-tych?

A Vittula to w finsko-szwedzkim dialekcie co powyzej.

 

* W Norlandii, a właściwie w jej najbardziej północnej części, zwanej Norrbotten, silne wpływy ma laestadianizm, dosc purytańsko-ponury odłam pietystycznego i ekstatycznego protestantyzmu.

To jedna z prób, często podejmowanych przez różne sekty protestanckie, dotarcia do "czystego, źródlanego" chrześcijaństwa (sam Luther przeciez nieskażonego chrześcijaństwa się dopominał).

Jedną z cech laestadianizmu jest wrogość dla wszelkiej "vanitas" - próżności - rozumianej jako dzieło szatana.

Nie tylko firanki są zakazane, ale i inne światowe rozrywki z telewizją, muzyką, tańcem, kosmetykami itd.

Czy brak firanek w świeckich domach Szwedów ma coś wspólnego z protestanckim purytanizmem - tego nie wiem. Być może chodzi o tak prostą sprawę, że okna z reguły zasłaniane są żaluzjami a firanki i zasłonki, jeśli nawet są, to są tylko elementem ozdobnym, nie funkcjonalnym, więc się ich nie zaciąga.

 

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Rozmaitości