Nie ma afery Gawłowskiego. Jest dużo większy problem - zatrudniania służb i dziennikarzy do szczucia z nagonką na wybrane ofiary przez władzę. Od Nisztora do Gmyza, przez Duklanowskiego, Marchewkę i Rachonia.
I następstwo tegoż - przenikanie służb do domen władzy politycznej - Piotra Woyciechowskiego do PWPW czy główny przykład - wmaszerowanie duetu Muszyński-Przyłębska do TK. I obrotowy Mario K, nie wiadomo czy wtyczka PiS w służbach czy wtyczka służb w PiS.
Używanie służb i siłowników na ten sposób skończy się wyrwaniem się ich spod kontroli i w ostatnim stadium rozpadem funkcji państwa na skutek tajnych operacji i przejęciem przez nie władzy.
Gdy przyjdzie ten czas politycy będą wybierani z kosza na zniszczenie, niczym ślepe kocięta. Każdego z #dobrazmiana można zneutralizować, skompromitować, wdeptać w glebę - i nie będą w stanie się obronić, bo pozbawili się narzędzi kontrolnych, łańcucha z ostrą kolczatką, na którym służby muszą być trzymane.
