telok2 telok2
272
BLOG

Obrona Terytorialna – kilka słów podsumowania

telok2 telok2 Polityka Obserwuj notkę 17

Wczoraj napisałem notkę pt.„Prof. Szeremietiew wymyśla a Szwecja ma Obronę Terytorialną”.

Pod notką udało się nieco pogadać i tu chciałem podziękować szczególnie Adrianowi z Radomia (@ADRIANRADOM).

No dobra, wstęp robi się nieco długi, więc do meritum przejdę.

Obrona Terytorialna to świetny pomysł i dziwne jest, czemu w Polsce od dawna takiej formacji nie mamy.

OT to jest formacja, która jest zapleczem armii w czasach wojny, a w czasie pokoju pomaga społecznościom lokalnym w przypadku klęsk żywiołowych i innych sytuacji kryzysowych. Przywołany w poprzedniej notce, na przykładzie Szwecji, korpus kadetów jest ciekawym pomysłem dla tworzenia zaplecza armii i myślenia obywatelskiego wśród młodych ludzi.

Tyle o OT, a teraz o armii. Co chwilę w mediach pojawia nam się jakiś generał, który opowiada, że jak ruskie zechcą, to za dwa tygodnie będą w Warszawie. Tak opowiadają te zielone trepy. Jeśli to prawda, to trzeba armię rozwiązać i zaoszczędzone pieniądze dać na bezrobotnych.

Jeśli już mamy utrzymywać tych w zielonym, to oni muszą nam zapewnić obronę granic. Na dziś mamy 4 dywizje i to może mieć sens w okresie pokoju. Te dywizje jednak muszą mieć możliwość rozwinięcia. Jeśli zrobimy tak, że to będą skadrowane dywizje, to one potrafią rozwinąć się dzięki mobilizacji do kilkunastu dywizji, a to już jest siła, która nas obroni.

By rozwinięcie skadrowanych dywizji było możliwe, to trzeba mieć rezerwistów. Dzięki idiotycznemu pomysłowi PO rezerwistów zaczynamy tracić, bo pobór został zniesiony. Oczywiście trzeba wrócić do poboru i szkolić młodych chłopaków (dziewczyny?) na kursie 6-8 miesięcy. Tyle wystarczy na wyszkolenie podstawowe żołnierza.

Tak wyszkolony żołnierz powinien być członkiem OT i ćwiczyć w mundurze kilka dni w roku. Jeśli zepniemy powszechne szkolenie wojskowe z OT, to wtedy będziemy mieli sensowne siły zbrojne oparte na narodzie. Na dziś to mamy ekipę co jeździ na misje i walczy z partyzantami oraz szwejów myjących Leopardy.

Ci drudzy nigdy nawet na poważnych manewrach nie byli, a zapakowanie eszelonu jest dla nich abstrakcją.

Podsumowując – OT jest bardzo sensownym pomysłem, ale to nie jest pomysł na straszenie wroga, ale zaplecze armii. Od straszenia wroga jest armia i jej możliwości. Jakby co to wojnę należy prowadzić na terytorium wroga, to nie ja wymyśliłem, ale Clausewitz.

Jak mamy odpuścić wojnę obronną i liczyć na działania partyzanckie OT to jesteśmy idiotami.

telok2
O mnie telok2

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Polityka