Kruder Kruder
257
BLOG

Szok kulturowy - obserwacji kilka z majówki

Kruder Kruder Kultura Obserwuj notkę 13

W tym roku majowy długi weekend spędzałem w Górach Izerskich. Piękne widoki, niezbyt tłoczno i blisko do Czech i Niemiec. Postanowiłem skorzystać i zajrzeć do naszych południowych i zachodnich sąsiadów. Po drodze kilka obserwacji, które wprawiły mnie w zdumienie a nawet szok kulturowy.

Pierwsza sprawa to oczywiście jakość dróg. Co prawda jakość tych lokalnych, przebiegających przez miejscowości leżące na uboczu nie jest zachwycająca i w Czechach i Niemczech też widać lata zaniedbań, które trudno szybko nadrobić, to drogi krajowe są znakomite. Tam gdzie za rozwój dróg odpowiada państwo czeskie i niemieckie widać ogromny wysiłek i postęp jaki nastąpił w ciągu ostatnich 18 lat.

Druga rzecz, która zwróciła moją uwagę to kolej. Wszystkie lokalne linie kolejowe po polskiej stronie są martwe. Tory zarosły a lokalne dworce i stacyjki (często są to perełki architektury kolejowej) stoją kompletnie zdewastowane. Małe miejscowości ale i całkiem spore miasteczka są odcięte od kolei. Nie wygląda na to, żeby ktokolwiek myślał o przywróceniu ruchu na tych liniach – kiedy np.: przejazd kolejowy na lokalnej drodze jest już w bardzo złym stanie usuwa się po prostu tory z jezdni i kładzie nowy fragment drogi. Wystarczy jednak przejechać kilka kilometrów do Czech czy Niemiec i tam szynobusy obsługują nawet maleńkie stacyjki. Nie wygląda na to, żeby ktokolwiek myślał o likwidowaniu jakiejkolwiek linii.

Kolejną ciekawostką jest stan gospodarstw na tych terenach. Większość z tych zasiedlonych przez Polaków po drugiej wojnie światowej jest w bardzo złym stanie. Mało kto dba o swoje mienie. Jeśli przewróci się płot lub urwą się drzwi od stodoły to nikt nie myśli o tym, żeby to naprawić. Tak jakby to nie było jego. Wygląda na to, że właściciele tych gospodarstw czekają aż ich budynki umrą śmiercią naturalną. Podobnie z ziemią. Większość ziemi to ugór od lat nieuprawiany. Tymczasem u sąsiadów za południową i zachodnią granicą widoki dużo lepsze. Nie żeby się przelewało, ale jednak widać dbałość o ziemię i gospodarstwa. Zresztą zapadł mi w pamięci znamienny widok, kiedy jechałem drogą wzdłuż granicznej rzeki. Po południowej stronie pastwiska skoszone, a siano sprasowane w bele. Kilkadziesiąt metrów bliżej po naszej stronie krzaczory i chaszcze. Tam się opłaca - tu się już nie opłaca.

Wreszcie ostatnia rzecz, na którą zwróciłem uwagę to kultura jazdy kierowców. W Czechach i Niemczech charakterystyczne jest bezwzględne przywiązanie do przepisów ruchu drogowego i ogromna uwaga poświęcana pieszym i rowerzystom. W Pradze czy Dreźnie wszyscy jeżdżą 60 km/h. Może to być trzypasmowa ulica i jeśli znaki nie dopuszczają szybszej jazdy to nikt nie przekracza dozwolonej prędkości. Pieszym dużo łatwiej przejść przez jezdnie a kierowcą z ulic podporządkowanych dużo łatwiej włączyć się do ruchu. To był dla mnie prawdziwy szok kulturowy, szczególnie na tle dużych polskich miast, gdzie na ulicach jest prawdziwa wolna amerykanka i racja jest po stronie tego, który ma większy i szybszy samochód, a piesi i rowerzyści są traktowani jak intruzi.

Powrót do domu był niezwykle trudny. Przejechanie 500 km zajęło mi ponad 10 godzin. I tak sobie po drodze myślałem, że Polska jest różnorodna i piękna, ale trudno się tu żyje.

Czasami bardzo trudno.

Kruder
O mnie Kruder

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura