Teologia Polityczna Teologia Polityczna
107
BLOG

Mateusz Kędzierski: Dyskretny urok komunizmu

Teologia Polityczna Teologia Polityczna Polityka Obserwuj notkę 13

Wybiórczość w historii jest faktem powszechnie znanym, choć rzadko zdarzało się w dziejach, aby pisali je przegrani razem ze zwycięzcami. Taki scenariusz wydarzeń pojawił się po upadku komunizmu, kiedy pokonany totalitaryzm nie został sprawiedliwie osądzony, co ma dziś opłakane skutki w sferze myśli i praktyki. Przyczyny takiego stanu rzeczy są dwojakiej natury.

Po pierwsze istnieją nadal państwa powołujące się na ideologię komunistyczną, istniały one również na przełomie lat 80-tych i 90-tych XX wieku, niespecjalnie kwapiące się do szybkiego upadku (Chiny, Korea Północna, Kuba). Stwarzało to poważny problem geopolityczny między Zachodem, a peryferiami świata komunistycznego oraz dawnego Trzeciego Świata. Interwencja zbrojna nie wchodziła wówczas w grę, państwa zachodnie były zainteresowane pierwszą wojną w Iraku, demontażem komunizmu w Europie Środkowo-Wschodniej czy zjednoczeniem Niemiec i tworzeniem Unii Europejskiej. Nikt nie myślał o rozliczeniu systemu, newralgicznym punktem była raczej kurcząca się ilość posad w ośrodkach zajmujących się badaniami sowietologicznymi (zlikwidowanie części tych ośrodków oraz rozproszenie ich zaplecza okazuje się z dzisiejszej perspektywy strategicznym błędem państw NATO).


Drugi z powodów trwałości i atrakcyjności komunizmu jest czysto ideowy - świat euroatlantycki wewnątrz siebie nie rozliczył się należycie z intelektualnym dziedzictwem komunizmu. Również w tym przypadku mamy do czynienia z przynajmniej dwoma problemami: ideowym i strukturalnym.


Oddzielenie jądra cywilizacji od komunizmu jest absolutnie sprzeczne z dominującą obecnie ujednolicającą wizją świata opartą na wartościach takich jak ,,tolerancja'' (która z konieczności ma oznaczać akceptację), ,,dialog'' etc. Cywilizowanym ludziom po końcu historii nie przystoi pytać o jednostkowe winy, kiedy człowiek jest zawsze tylko trybem w machinie państwa. Nie wypada oddzielać dobra od zła, kiedy świat się jednoczy. Koniec historii oznacza koniec człowieka, którą to sekwencję można odnaleźć w tytułach kolejnych dzieła F. Fukuyamy (a wcześniej w twórczości niemieckich filozofów, których Fukuyama studiował w Europie). Czyż koniec człowieka nie oznacza końca zła?


Świat i ludzie mają się coraz bardziej do siebie upodabniać, nie tylko w sferze techniki, ale także moralności. Wolność od wartościowania powinna objąć wszystkie sfery życia, także politykę - co siłą rzeczy równa się depolityzacji. Jedynym sposobem na osiągnięcie tego stanu bez użycia terroru jest całkowity indyferentyzm.


Strukturalny powód braku rachunku sumienia w świecie zachodnim w kwestii komunizmu jest nie mniej groźny. Większość zachodnich uniwersytetów ma w swych szeregach ważnych komunistów, nie tylko osoby w młodości zafascynowane komunizmem, ale ważnych działaczy z tamtego okresu[1]. Zachodnie uniwersytety są w znaczącej mierze ostoją kontestacji i postkomunistycznego establishmentu. Tak samo jest w innych dziedzinach życia publicznego. Pod tym względem byłe kraje bloku komunistycznego nie są wcale tak bardzo odmienne od państw Europy Zachodniej, a zwłaszcza ich akademicko - biurokratycznych elit. Polacy czy Rosjanie oglądający od wielu lat te same twarze w telewizji mogą nie czuć się obco widząc NRD-owskich wykładowców marksizmu-leninizmu obecnie dumnie i twardo stojących za projektem silnej UE.[2]


W tym upatrywałbym korzeni wielkiego kłamstwa pierestrojki oraz mitu związanego z Michałem Gorbaczowem. Ostatni przywódca ZSRS nie był wcale socjaldemokratą próbującym pokojowo rozmontować blok sowiecki, lecz zagorzałym komunistą, mającym na celu utrzymanie systemu poprzez wprowadzenie częściowych korekt (ponownie odsyłam do Rosji w XX wieku). Człowiek ten stał się ikoną zmian i ikoną pokoju, podobnie jak Ernesto Che Guevara uosobieniem walki o wolność. Pop-komunizm jest w modzie, choć przedrostek pop-, nie oznacza wcale osłabienia jego siły, wręcz przeciwnie - symbolizuje łatwość, dostępność i zamazanie granicy. Rosja po okresie rządów Gorbaczowa była krajem zupełnie spustoszonym moralnie, finansowo oraz cywilizacyjnie, przy czym oczywiście stan w jakim zastał on państwo nie był lepszy, lecz trudno obsypywać honorami polityka za to, że przejmując kraj w stanie rozkładu, takim samym go oddał. Rosja po okresie komunistycznych jest ziemią prawdziwie jałową. Tym trudniej zrozumieć jak jedna z odpowiedzialnych za to osób może cieszyć się powszechnym uznaniem.


Co gorsza obraz dobrego ZSRS trwa nadal - świadczy o tym seria wizyt w krajach Ameryki Łacińskiej złożonych przez prezydenta Federacji Rosyjskiej Dmitrija Miedwiediewa. Oceniając rozmowę z Fidelem Castro jako bardzo ciekawą jasno pokazuje, jaką wizję świata będzie promował. Jest to świat bez ocen, gdzie historia jest nauczycielką życia, ale nigdy Temidą. Musimy analizować doświadczenia dobre i złe, wyciągać z nich wnioski nie wartościując, nie pytając o winnych oraz ofiary. Żywo przypomina to pseudo-humanistyczną frazeologię XX-wiecznych piewców komunizmu czy wymowę pism zafascynowanego marksizmem i naukami przyrodniczymi Teillharda de Chardin. Postawa ta ukazuje także korzenie ideowe obecnych władz Kremla, chęć odnowienia dawnych sojuszy i zbudowania sprawnego mechanizmu wywierania wpływu w innych regionach świata niż leżący w bezpośredniej bliskości z Rosją.


Stawką nie jest tylko prawda historyczna oraz konflikt interesów między innymi w Ameryce Łacińskiej, gdzie ,,teologia wyzwolenia'' jest świetnym narzędziem do szerzenia komunizmu i kłamliwej wizji ZSRS, ale także tożsamość i podstawy kulturowe samego świata zachodniego.


Europa sprawia wrażenie jakby nie miała nic przeciw takiemu porządkowi, a jej największym wrogiem były Stany Zjednoczone i ludzie nazywani ,,eurosceptykami''. Przyznam szczerze, że naiwnie liczyłem, iż wojna w Gruzji wywoła choćby chwilowe otrzeźwienie, ale reakcja prezydenta Francji rozwiała wszelkie złudzenia. Ograniczenie horyzontu europejskich elit jest takie, jakim opisywał je Michael Crozier w Kryzysie inteligencji.. Przeniosło się jedynie z Francji na poziom europejski, a ostatnio na Hradczany.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka