Istnieją słowa, których znaczenia jeszcze nie znamy. A więc gdy rozważamy istnienie Wszechświata i zadajemy np. pytanie: czy jest on skończony czy nie - wpadamy w polemikę przeciwstawnych pojęć, które nie dają odpowiedzi, bo wszystko co z tej polemiki wynika „zamknięte” jest do zbioru (przestrzeni) słów istniejących. Nie potrafimy o tym problemie powiedzieć więcej niż to co można skonstruować ze zbioru słów istniejących w wielkich słownikach. A jest to zbiór prawie skończony.
Jeszcze większe ograniczenia na język nakłada gramatyka. Bo przecież poprawna informacja słowna powinna być gramatyczna. Żyjąc w przestrzeni trójwymiarowej z dodatkowym wymiarem czasu, wszystkim obiektom, które obserwujemy nadajemy za pomocą słów, albo cechę „czasu”, albo „przestrzeni” albo „materii”. W gramatyce te cechy widać wyraźnie poprzez podział zdania na podmiot (cecha materii), orzeczenie (cecha czasu) i dopełnienie (cecha przestrzeni). Świat trójwymiarowy w którym żyjemy, określa więc również możliwości naszej gramatyki. I ją ogranicza.
Te ograniczenia powodują, powstawanie pytań, na które nie ma odpowiedzi. Na przykład w kosmologicznej teorii Wielkiego Wybuchu, nie potrafimy znaleźć odpowiedzi na pytanie co było przed wybuchem. Podobne trudności napotykamy, gdy szukamy odpowiedzi, kim (a może czym) jest Bóg. Oczywiście możemy konstruować niezwykle wyrafinowane i inteligentne odpowiedzi. Ale wszystkie one będą ograniczone do zbioru słów, stworzonych przez człowieka żyjącego w trzech wymiarach – a więc sprowadzą się do pewnej kombinacji słów opisujących czas, materię i przestrzeń.
Wiele teorii dotyczących budowy Wszechświata, zakłada istnienie większej liczby wymiarów przestrzennych. Jedna z najbardziej popularnych – Teoria Strun: „przewiduje, że przestrzeń, w której żyjemy, ma co najmniej 10 wymiarów, przy czym trzy wymiary przestrzenne oraz czas są wymiarami otwartymi, natomiast pozostałe wymiary są zakrzywione do rozmiarów subatomowych.” (Wikipedia).
Nasuwa się pytanie – być może z rodzaju tych, na które nie ma odpowiedzi – jak wyglądałyby słowa w czterech, pięciu, sześciu, nie mówiąc już o 10 wymiarach? Czy znaczenie tych słów miałoby taki sam charakter jak znaczenie słów w trzech wymiarach? I czy większa liczba wymiarów nie implikuje istnienie większej liczby słów? Być może w wyższych wymiarach znajdują się słowa, których jeszcze nie znamy, a które wypełniłyby „luki” w odpowiedziach na pytania istniejące w 3 wymiarach? Jak mogłaby wyglądać gramatyka w tych wymiarach?
Być może „skazani” jesteśmy na życie w 3 wymiarach i nigdy nie poznamy słów i gramatyk wymiarów wyższych. A więc nigdy nie poznamy odpowiedzi na te i podobne pytania dotyczące naszej egzystencji.

Inne tematy w dziale Technologie