Brys Brys
1367
BLOG

Notka na marginesie przypadku Elisabeth Revol i Tomasza Mackiewicza

Brys Brys Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Kim jest ten trzeci, który zawsze idzie obok ciebie?
Gdy liczę nas, jesteśmy tylko ty i ja
Lecz gdy spoglądam przed siebie w biel drogi
Zawsze ktoś jeszcze idzie obok ciebie, […]
– Kim jest ten, który idzie po twej drugiej stronie?

(TS Eliot Ziemia jałowa)

Ciekawa jest historia tego wiersza. Szkoda, że znawcy literatury nigdy jakoś tak dziwnie nie tłumaczą/interpretują literatury. Przynajmniej poezji. Powstał bowiem ten wiersz zaraz po tym, jak Autor, przeczytał osobliwe wspomnienia podróżnika i polarnego zdobywcy Antarktydy Ernesta Shackletona. Podczas ostatniego etapu wyprawy trwającej aż trzy lata (1914-1917), wraz z dwoma przyjaciółmi, przeżył on niezwykle dramatyczną sytuację. Pomylili się w obliczeniach dystansu jaki dzielił ich od najbliższej stacji arktycznej. Podróżnicy nie zabrali ze sobą wystarczającego ekwipunku. Nic więc dziwnego, że po kilku dniach skończyło im się jedzenie, a oni w ekstremalnie niskiej temperaturze, znaleźli się na skraju fizycznego wyczerpania oraz na skraju utraty nadziei. 
 
Shackleton opisuje to, że w pewnym momencie ich, wydawałoby się, beznadziejnej walki o przetrwanie, dołączył do nich "ktoś jeszcze". Jak opisuje to podróżnik, w pewnym momencie beznadziejnej już podróży zaczął wyczuwać obecność kogoś niewidzialnego. Jak to określił "czwartego towarzysza". Jego obecność dodawała mu otuchy i odwagi.
 
Kiedy wreszcie ostatkiem sił udało się im jakoś dotrzeć do brytyjskiej stacji polarnej postanowił ten niezwykły szczegół podróży zatrzymać jedynie dla siebie i nigdy nie rozmawiać o nim z nikim innym. Wiele lat później zmienił zdanie i postanowił podzielić się tym niezwykłym doświadczeniem z dziennikarzem, który przeprowadzał z nim wywiad. Dziennikarz ów okazał się być na tyle dociekliwy, że o to "doświadczenie Shackletona" postanowił zapytać również pozostałych dwóch podróżników i jego towarzyszy. Zapytał ich o więc o "odczucie obecności kogoś jeszcze, kto w pewnym momencie do nich dołączył". Wszyscy jego towarzysze potwierdzili to samo odczucie. Czyli potwierdzili to, że w pewnym momencie  dołączył po prostu do nich "ktoś jeszcze".
 
O podobnym doświadczeniu opowiadają również ocaleni z katastrof ludzie. Jest ono tak powszechne, że nauka opisuje je jako "Third Man factor" https://en.wikipedia.org/wiki/Third_Man_factor . 
 
Fenomen ów zaczyna się podobno odczuwać w jakiejś ekstremalnej - bardzo stresowej- sytuacji. W przypadku grupy podróżników Shackletona,"Third Man factor" nie jest jedynie doświadczeniem opisywanym jako "doświadczenie ściśle subiektywne". Prywatne i osobiste.
 
Opisuje je bowiem również m.in. Frank Smythe. To jeden z pierwszych zdobywców najwyższej góry na świecie, czyli Everestu. Właśnie w czasie tej wyprawy, podczas gdy jego towarzysze postanowili do bazy na dole wrócić, on zdecydował się szczyt ów zdobyć. 
 
W pewnych sytuacjach  odczucia  opisywanego jako "Third Man factor" pojawia się czasem głos, który zachęca aby nigdy nie tracić nadziei.

James Sevigneyw czasie wyprawy w Góry Skaliste podczas upadku, połamał nie tylko kolana ale też i kręgosłup w dwóch miejscach. Stracił dużo krwi. Leżąc pod skalnym rumowiskiem słyszał, szeptane mu wprost do ucha, słowa "kogoś trzeciego". To były jakby słowa  otuchy: "Musisz przeżyć!". Jak on sam opowiada o tym incydencie: "ktoś znajdujący się kilka centymetrów ode mnie, szeptał mi te słowa wprost do ucha: "Musisz żyć!".
 
Niekiedy "Third Man factor" lub "Third Man syndrome" jest opisywany jako "fizyczna obecność kogoś trzeciego". Peter Hillary opowiada o tym, że w czasie jego wyprawy na Biegun Południowy w 1998 roku,w pewnym momencie, fizycznie zaczęła towarzyszyć mu jego zmarła w tragicznych okolicznościach, 20 lat wcześniej, matka. 
 
Zjawisko "Third Man factor" to powszechne doświadczenie ludzi znajdujących się w sytuacjach ekstremalnych, podróżników, alpinistów, nurków, marynarzy a nawet więźniów wojennych. To doświadczenie ludzi z każdej szerokości geograficznej. Z każdej religii. Ocaleni z 11 września z WTC również opowiadają o tym, że to "ktoś -niewidzialny (tuż przed zniszczeniem wież) - wyprowadził ich na zewnątrz"
 
Do zjawiska "Third Man factor" podchodzi się w dość różny sposób tak, jak rozmaicie się go interpretuje. Oprócz niespodziewanego ekstremalnego szoku, lęku lub stresu tłumaczy się go chociażby "podstawami świadomości/lub sumienia" (Julian Jaynes 1976). Gdy sięgniemy po interpretację metafizyczną odnajdziemy znaną nam od dzieciństwa koncepcję "Anioła Stróża".
 
Bardzo ciekawa jest jednak pomysł na interpretację tego fenomenu, który pochodzi wprost ze "szkoły ewolucjonistów". Twierdzą oni bowiem to, że 3000 lat temu mózg człowieka funkcjonował zupełnie inaczej. Inną miał strukturę. No właśnie. Trochę trudno to prosto wytłumaczyć ... Generalnie chodzi o to, że analizując strukturę literatury antycznej, Biblię, mity i wierzenia, dochodzi się do wniosku, że człowiek miał wówczas (3000 lat temu) do dyspozycji dwa typy inteligencji, której nie potrafił używać jednocześnie lub nie potrafił łączyć ze sobą w jakąś logiczną całość. Mózg bowiem człowieka, te 3000 lat temu, funkcjonował po prostu zupełnie inaczej. Zupełnie inaczej niż mózg człowieka w 2018 roku. Dlatego, według ewolucjonistów oczywiście, powstała Biblia, religie i mity. Religia więc, według ewolucjonistów oczywiście, powstała ze zwykłej, odrębnej od dzisiejszej, innej od nowoczesnej znanej w 2018 roku, budowy oraz struktury ludzkiego mózgu. Mózg zmienia bowiem ewolucja, instynkt przetrwania oraz dostosowanie do środowiska. Ewolucja zmieniła więc nie tylko rozumowanie o rzeczywistości lecz także budowę (strukturę) mózgu. W ciągu zaledwie  3000 lat zmieniła mózgi wszystkich żyjących na świecie 7 mld ludzi. 
 
 
W literaturze ewolucjonistów wyczytamy więc więc o tym, że za fenomen "Third Man factor" odpowiada część mózgu dość kontrowersyjna. Ta sama co m.in. za schizofrenię, religię oraz za literaturę antyczną.
 
W sumie.... Życzę więc tego by ewolucjoniści, w trosce o prawidłową ewolucję mózgu, nie doświadczali nigdy, ale to nigdy, owych krańcowych sytuacji ekstremalnych podróżników, alpinistów, nurków, marynarzy a nawet więźniów wojennych.

Amen
Brys
O mnie Brys

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura