Wczoraj w kościołach czytany był jeden z listów pasterskich polskich biskupów.
I znów w trakcie czytania listu zastanawiałem się kto pisze biskupom "listy pasterskie", pod którymi podpisuje się cały episkopat. Tak nudnych, nieciekawych i pisanych o niczym tekstów nie da się słuchać. Co jednym uchem wpada zaraz wypada drugim. Wierni słuchając tego zwyczajnie przysypiają. Też mało wczoraj nie zasnąłem.
Po wysłuchaniu takiego listu trudno przypomnieć sobie o czym się przed momentem słyszało. Te listy są o niczym. Charakterystyczny jest język listów pasterskich -coś w rodzaju kościelnego slangu, mieszanina przenośni i metafor których większość ludzi zupełnie nie rozumie. To coś jak język komentatorów sportowych, którzy zamiast powiedzieć coś wprost, zaciemniają zupełnie to o czym mówią. Nic dziwnego, że w kościołach jest coraz mniej wiernych, a młodzieży to już prawie w ogóle nie ma. Posłuchajcie sobie choćby księdza Natanka. Dowiecie się wtedy jak trzeba docierać do ludzi.
Więc apeluję do polskich biskupów - zmieńcie w końcu tego, kto wam te listy pisze, bo nie da się tego słuchać.
Są w Polsce biskupi, którzy potrafią mówić ciekawie, konkretnie i wyraziście. Czy oni nie mogliby napisać takiego listu?
Nie bądźcie letni. Bądźcie wyraziści w kontakcie z dzisiejszym światem.
Inne tematy w dziale Polityka