Jak podaje Rzeczpospolita:
"Przestępstwo obrazy uczuć religijnych popełnia nie tylko ten, kto chce go dokonać, ale także ten, kto ma świadomość, że może do niego dojść - uznał Sąd Najwyższy"
I to jest światełko w tunelu - pozytywny przykład, że polskie sądy rozumieją jeszcze ducha prawa. Intencje Nergala, moim zdaniem, były przemyślane i oczywiste.
Nergal broni się tak:
"Obecny w SN Nergal powiedział, że "broni swojej wolności", ale dodał, że nie znaczy to "by był nieomylny". Swój proces porównał do "Procesu" Franza Kafki i powtórzył, że poczuły się obrażone osoby, które nie były na koncercie."
Czy poniższy wierszyk i zadedykowanie go "Nergalowi", też można uznać to za przejaw "obrony wolności", w szczególności wolności wypowiedzi? Akurat taki wierszyk, nie wiem dlaczego, mi się skojarzył.
Jeżeli Nergal czuje się obrażony, to nie powinien, bo z pewnością nie był na tym koncercie.
Inne tematy w dziale Polityka