Jestem przeciwnikiem fotoradarów - zdecydowanym, od lat. Uważam, że fotoradary nie mają żadnego pozytywnego wpływu na bezpieczeństwo. Są nowoczesną wersją "zbója Madeja", który kiedyś stał na drodze z maczugą i łupił podróżujących ludzi. Tylko, że kiedyś taki zbój Madej był przestępcą ściganym przez prawo.
Dzisiejsza władza nie tylko nie ściga zbójów łupiących obywateli, ale sama z roku na rok montuje coraz więcej radarów. Oczywiście "w trosce o bezpieczeństwo kierowców". Skoro władza tak się o nas troszczy, to ja mam pomysł, żeby każdemu fotoradarowi nadać imię polityka, który jest zwolennikiem fotoradarów. Polityka z TV (dla fotoradarów jeżdżących) lub lokalnego przedstawiciela władzy (dla fotoradarów stacjonarnych). Niech ludzie wiedzą, kto o nich dba. Szczególnie niech sobie o tym przypomną wrzucając kartkę do urny.
Czy to nie byłoby piękne, gdyby na radarze była tablica (podobna do tej z Uniii) -
"Radar imienia Donalda Tuska"
"Radar imienia Sławomira Nowaka"
"Radar imienia HGW"
"Radar imienia prezydenta miasta X, pana Y"
"Radar imienia burmistrza Maciołka"
A potem obywatel dostaje zdjęcie z podpisem "To zdjęcie zostało wykonane fotoradarem imienia Donalda Tuska". Na pewno odbiorca takiego zdjęcia byłby wdzięczny premierowi, że tak dba o jego bezpieczeństwo.
Pamitaj. Wielki Brat is watching you.
Inne tematy w dziale Polityka