Można powiedzieć, że "nasi" grają z San Marino jak... równy z równym. Tyle, że w reprezentacji San Marino gra producent oliwy i właściciel baru, a bramki broni księgowy.
Na szczęście sędzia podyktował karnego dla Polaków i w końcu wpadła bramka. Ledwo, ledwo, ale wpadła.
Gra polskiej reprezentacji jest symbolem stanu polskiego państwa. A dokładniej - symbolem jego upadku.
Precz z komuną.
Inne tematy w dziale Polityka