Lewicowy burmistrz Nowego Jorku prześladuje palaczy. Próbuje też wprowadzić ograniczenia dotyczące kaloryczności potraw sprzedawanych w restauracjach i szkolnych stołówkach. Jak daleko pozwolimy urzędnikom wchodzić w nasze życie? Kiedy powiemy im "Dość !"?
Nie cierpię palaczy, ale uważam, że kawiarnia bez dymu papierosowego, to jak Paryż bez wieży Eiffla.
Są na szczęście rozsądni ludzie, którzy widzą, że zakazywanie wszystkiego to droga donikąd:
Inne tematy w dziale Polityka