W mediach jednym z głównych tematów jest dziś sprawa pobicia posła Wiplera przed jednym z klubów na ulicy Mazowieckiej w Warszawie.
Prokurator, który zabiera głos w materiale pokazywanym w państwowej TV twierdzi, że to co każdy widzi na filmie to nie jest cała prawda i film, który każdy może obejrzeć w internecie został "zmontowany". Prokuratura ma podobno inne filmy, które, także podobno, pokazują inny obraz wydarzenia z posłem Wiplerem w roli głównej.
Czy możemy wierzyć prokuraturze? Nie. Bo prokuratura nie pokazała swoich filmów w internecie. Może ma coś do ukrycia?
Jeżeli prokuratura ma rzeczywiście jakieś inne, nie zmontowane filmy, to niech je po prostu opublikuje w internecie. I każdy sobie zobaczy jak to naprawdę było, bez cięć i montażu.
Wiem, wiem, zaraz się odezwą głosy, że prokuratura nie może ujawnić filmów ze względu na "dobro śledztwa".
A ja po prostu i zwyczajnie nie ufam takiej prokuraturze, która zawsze, gdy ma coś, co mogłaby i powinna ujawnić opinii publicznej, zasłania się "dobrem śledztwa". Takie argumenty stosowało opresyjne państwo komunistyczne, gdy chciało ukryć swoje zbrodnie.
Panowie prokuratorzy - sprawdzam! Pokażcie co macie. Jeżeli po raz kolejny nie zagracie w otwarte karty, to uznam, że blefujecie albo jesteście zwykłymi szulerami.
Precz z komuną!
Inne tematy w dziale Polityka