Teutonick Teutonick
2030
BLOG

Źle się dzieje… czyli przegrupowanie albo kapitulacja

Teutonick Teutonick PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 29
   Spośród zdarzeń mijającego tygodnia aż korci by napisać coś więcej o tym, jak dwie stare, szczerbate wiedźmy - przy okazji dyskusji na temat organizowanych przy byle okazji przez gromady oszalałych fanatyczek „czarnych mszy”, „czarnych marszy” czy innych „marszy szmat” - wsiadły w programie telewizyjnym na młodą, ładną, ofiarną dziewczynę, usiłując zagłuszyć ją swym skrzeczeniem i zgrzytem stępionych kłów, bądź też o tym, jak następnie trzecia wiedźma, a zarazem znana w świecie medialnym plagiatorka, wezwała publicznie ową dziewczynę do „ujawnienia przelewów na jakiekolwiek upośledzone dziecko”, które winna zaczepiana w ten sposób Kaja Godek (w opinii tegoż - kojarzącego się nieodmiennie z przerośniętą pajęczycą, a więc idealnie i w sposób naturalny wpasowującego się w towarzystwo przeróżnych „czarnych wdów”, obecnych każdorazowo na wspomnianych powyżej eventach - wynaturzonego indywiduum), w obliczu prezentowanych przez indagowaną poglądów, wspierać – mimo, że powszechnie znanym jest fakt posiadania i utrzymywania przez ową dziewczynę właśnie takiego upośledzonego dziecka pod swoim własnym dachem.
   Widok dwóch zdurniałych do imentu, zakolczykowanych niczym wyliniałe krówska (to akurat patent autorstwa niezastąpionego w tępieniu tzw. „mowy nienawiści” - tudzież nawykłego do wykonywania w przestrzeni publicznej pokracznych podskoków - człowieka-kuli pod postacią niejakiej Dorotki Wellman), jąkających się i trzęsących z bezsilnej furii podczas powtarzania do znudzenia wciąż tych samych wyświechtanych dyrdymałów, kobietonów, którym nie pozwala się zakrzyczeć, zachowując godne podziwu opanowanie i cierpliwość, dzielna działaczka pro-life, pięknie przy tym argumentując i punktując braki w elementarnej wiedzy - nie wspominając o umiejętności logicznego myślenia - u „dyskutantek”, spośród których pierwsza, o wdzięcznej ksywie Gburia Furia aka „niezła dupeczka” (to już copyright by sama zainteresowana, co najlepiej świadczy o tym, że nawet w podobnie ponurych i sieriożnych kręgach poczucie humoru, połączone z umiejętnością daleko posuniętej autoironii, całkowicie nie zanikło) przedstawia samą sobą znakomity obraz tego, jak druga, o równie wdzięcznej - choć nadanej już całe lata temu mocą zapisów w stosownych aktach - ksywie Stokrotka, wyglądałaby po przyobiecanym niegdyś w nieco odmiennych okolicznościach obu paniom wygoleniu czaszki, jak to za okupacji czyniono dość powszechnie z osobniczkami o podobnej proweniencji (podobieństwo pomiędzy obiema do skrajności rozżartymi przez fanatyzm i głupotę „paniami” objawiło się przy tej okazji jako wprost uderzające, tyle że Gburia-Szajbus-Cośtam zdecydowała już zdaje się jakiś czas temu, że woli wygolić się sama i po dobroci – być może po to by uniknąć głębszych sznytów, podczas gdy pani zootechnik wolała pozostać przy doczepkach), to zarazem tak odrażający w swej plastyczności, ale i budujący - niczym wizerunek św. Jerzego ujarzmiającego smoka - obrazek, że chciałoby się przy nim zatrzymać na chwil parę.
   Warto byłoby z pewnością również opisać szerzej kolejny arcylogiczny werdykt następnego przedstawiciela najwyższej z najwyższych kast, specjalizującego się dla odmiany w uniewinnianiu grup prowokatorów polujących na okazję do konfrontacji z pochodami rozmodlonych staruszek, który to dzielny rycerz Temidy w jednym zdaniu orzeka, że tzw. miesięcznice nie zaliczają się do kategorii zgromadzeń publicznych, cynicznie określając je jako „prywatne spotkania”, by w następnym zdaniu z jeszcze większym cynizmem, gdy jest mu to potrzebne do „udowodnienia” z góry przyjętej tezy, stwierdzić coś wręcz przeciwnego. A więc w dwóch słowach: miesięcznice zgromadzeniem publicznym nie są, więc można je blokować, a jednocześnie nimi są, więc można śmiało wbijać na nie, forsując ustawione w celu zapobieżenia podobnym akcjom ogrodzenie. W obliczu całego ciągu równie konsekwentnych wyroków wydawanych w kilku wielce interesujących sprawach, powiedzieć głośno i wyraźnie, że należy do kości zaorać nadzwyczajną kastę, to nic nie powiedzieć.
   Jednak to co naprawdę aktualnie zajmuje i niepokoi, to kolejne kroki wstecz jakie, także i w tej kwestii, zdaje się wykonywać, podobno tyleż przyzwoite, co zdeterminowane ugrupowanie tworzące rząd. Zapowiedzi kolejnych ustępstw w tematach ustawy o IPN, ustaw reformujących sądownictwo, publikacji wyroków-niewyroków TK, ferowanych jeszcze pod światłym przewodnictwem imć Wyłudzacza Gratyfikacji za Niewykorzystane Urlopy, wreszcie odkładanie na czas „po świętach” głosowań w sprawie uchylenia immunitetów (aby winowajcy „mogli ten magiczny czas spędzić z rodziną”), potrafią wywoływać wrażenie, że coś tutaj ewidentnie przestało funkcjonować jak należy, a doniesienia dotyczące domniemanej choroby lidera, mogą wzmagać niepewność jutra panującą w szeregach najwierniejszego elektoratu. Nie są to decyzje, które byłyby oczekiwane przez ten sort wyborców, na który do tej pory zawsze partia rządząca mogła liczyć. Zajmowanie się sprawami czwartorzędnymi w postaci poprawy doli zwierząt futerkowych, zmianami w prawie łowieckim czy pomysłami na wolne niedziele dla kolejnych grup pracowniczych, nie dodaje temu ugrupowaniu powagi, a sprowadza debatę publiczną na jakieś poboczne tory, dezorientując osoby żywo interesujące się życiem publicznym, które dodatkowo otrzymują na deser kolejną odsłonę batalii aborcyjnej.
   Trudno domniemywać co może być powodem tego rodzaju ruchów. Być może pierścień presji międzynarodowej, wywieranej przez cały zbiór wrogich nam czynników zaniepokojonych próbami ukonstytuowania się niezależnego ośrodka decyzyjnego na mapie politycznej Europy, podsycany działaniami naszej rodzimej piątej kolumny, okazał się być na tyle trudny do przełamania, że koniecznym było wykonanie kroku w tył aby tym pewniej stanąć na nogach. Być może już od jesieni toczy się niewidoczna dla opinii publicznej, której ciągle różnorakie szmatławce i bulwarówki serwują zgraną do cna opowieść o wszechmocy mściwego Kaczora, personifikując zarazem w jego osobie wszelkie zło tego świata, walka o sukcesję i wpływy pomiędzy kilkoma głównymi - partyjnymi, a właściwie koalicyjnymi - graczami, w obliczu domniemanej niemocy dotychczasowego przywódcy. Jednak jakiekolwiek nie byłyby przyczyny tego rodzaju stanu rzeczy, odbije się to prędzej czy później na poparciu dla rządzących, a w rezultacie na przebiegu dalszych projektowanych zmian. Wycofywanie się z własnych pomysłów, wbrew opinii różnorakich Gowinów i Cymańskich skłaniających się  poniekąd z zasady i w niemal każdej sprawie ku talmudycznemu rozpatrywaniu jej od każdej możliwej strony, mającemu z kolei pewnie zmierzać ku rozwiązaniom „kompromisowym”, mimo że czasem potrafi doraźnie rozbrajać miny w postaci - podsycanych świadomie przez różnorakie miejscowe agentury na żołdzie zamiejscowych ośrodków - konfliktów społecznych, na których żerują z kolei niezmiennie wspomniane szmatławce i bulwarówki, docelowo niemal zawsze wywołuje wrażenie chwiejności, niekonsekwencji i nieumiejętności rządzenia ze względu na prezentowane niezdecydowanie w działaniu, poparte bezmyślnością w wywoływaniu na agendę takich czy innych pomysłów, z których następnie usiłuje się rakiem wycofać.
   Tzw. asertywność jest cechą ważną i w polityce niezwykle pożądaną, a konsekwencja w działaniu, połączona z umiejętnością podejmowania istotnych decyzji bez ulegania presji zewnętrznej, stanowi abecadło uprawiania poważnej gry politycznej. W obliczu obecnych przesłanek należałoby zastanowić się nad tym czy aby OZP nie zmęczyły zanadto 2 lata rządów i czy w obliczu wyraźnych prób obstrukcji, podejmowanych wobec jego dotychczasowych, ale i planowanych na przyszłość, mających na celu przemodelowanie dotychczasowego obrazu państwa i wprowadzenie go na właściwe tory, działań - nie tylko zresztą przez czynniki zewnętrzne, ale także, a w niektórych aspektach być może przede wszystkim, przez środowiska wywodzące się bezpośrednio z tegoż obozu, nie należałoby przemyśleć opcji zastępczej, z powołaniem do życia ugrupowania reprezentującego postulaty/interesy żelaznego elektoratu głosującego dotąd bez żadnych wątpliwości na OZP, który w swoim - prezentowanym dotąd przy każdej kolejnej okazji przy urnach - zdyscyplinowaniu, może poczuć się aktualnie w jakiś sposób oszukiwany, odnosząc przy tym nieodparte wrażenie, że obecna ekipa nie kłopocze się zbytnio tłumaczeniem „ciemnemu ludowi” przyczyn i celów podejmowanych działań, bądź też ich zaniechań. Do ostatecznego rozliczenia partii rządzącej pozostały niecałe 2 lata, być może jest to właściwa pora do rozważenia przez środowiska patriotyczne tego rodzaju wariantu, nawet jeśli jego autorów miałoby to narazić na oskarżenia o defetyzm i „rozbijactwo”.
   Być może taka perspektywa sprawi, że niektóre czynniki decyzyjne w łonie koalicji rządzącej ockną się z tego chocholego tańca, w który zdają się tworzące ją ugrupowania wpadać, zweryfikuje dotychczasowe osiągnięcia, dokonując swego rodzaju audytu i podsumowania kierunków prowadzonej dotychczas polityki celującej wyraźnie w podział na soft-PiS i hard-PiS, ponownie określając listę priorytetów i odcinków, na których trzeba i należy iść na rympał nie oglądając się na innych oraz tych, gdzie można pozwolić sobie na jakąś formę makiawelicznego kunktatorstwa i zwody w polityce międzynarodowej na wzór chociażby tych praktykowanych latami przez Iran, tak aby ugrać ostatecznie to, na czym naszemu krajowi winno zależeć najbardziej. W przeciwnym wypadku kontynuacja dotychczasowej serii uników i rejterad będzie w dalszym ciągu sprawiała wrażenie wytrąconych z rąk lejcy, co tłumaczyłoby w pewien sposób tendencje do prowadzenia jakichś dziwnych gierek, w których prędzej czy później OZP musi się zakiwać, oddając w rezultacie władzę… pytanie właśnie, komu? No chyba, że owe lejce uda się właściwym decydentom zawczasu skutecznie odzyskać, tak aby ponownie móc za ich pomocą skutecznie zarządzać państwem i nadal sterować okrętem Polska w kierunku oczekiwanym przez niezgłupiałą do reszty rzeszę rodaków. Bo póki co wiele przesłanek zaczyna owej części społeczeństwa wskazywać raczej na bezwładny dryf w kierunku ustanowionej już na stałe jakiejś formy faktycznego kondominium.

Teutonick
O mnie Teutonick

szydercza szarańcza

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka