Znamy już pierwsze nieoficjalne sondażowe wyniki wyborów prezydenckich. Wszystkie sondaże wskazuję na minimalne zwycięstwo Bronisława Komorowskiego, który najprawdopodobniej zostanie prezydentem Rzeczpospolitej Polski na najbliższe pięć lat. Wynik wyborczy Jarosława Kaczyńskiego, bliski 50% jest również wielkim osobistym sukcesem szefa PiS oraz jego elektoratu, jeżeli pamięta się o tym, że startował do wyborów z dużo niższej pozycji niż Komorowski. Gratuluję obu kandydatom i tym wszystkim, którzy poszli na wybory. Wyborcy, którzy zostali w domach na pewno też mieli swoje ważne racje, by tak uczynić. Frekwencja na poziomie od 52,4% (według SMG/KRC) do 56,8 % (Homo homini) nie poraża, ale jest wystarczająca dla legitymizacji polskiej demokracji i instytucji prezydenta RP.
Na Platformie Obywatelskiej, która – jeśli potwierdzą się sondaże – przejmie pełnię władzy w Polsce na najbliższe lata zaciąży wielkie i trudne zobowiązanie. PO nie będzie miała już wymówki – choćby w postaci blokującego działania rządu Prezydenta - żeby nie przeprowadzać ważnych reform, zwłaszcza państwa i spełnić wielu obietnic przedwyborczych Bronisława Komorowskiego.
Polska, ta aktywna politycznie, jest podzielona prawie po połowie. Wielkim zadaniem nowego prezydenta będzie działać na rzecz zgody narodowej i współpracy między różnymi nurtami politycznymi Polaków. I na pewno nie będzie to łatwe, i nie wiem, czy w ogóle możliwe, ale podjąć je trzeba. W swym pierwszym przemówieniu Bronisław Komorowski przypomniał hasło: „Nie ma wolności bez solidarności” i „Nie ma solidarności bez wolności”. Miejmy nadzieje, że te deklaracje zostaną urzeczywistnione w konkretnych decyzjach Prezydenta i rządu RP. Po tragedii smoleńskiej, dzięki obecnym wyborom, wyszliśmy z poważniejszego kryzysu politycznemu, związanemu z utratą śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i członków elity polityczno-państwowej RP.
Osobiście, spodziewałem się zwycięstwa Bronisława Komorowskiego i prognozowałem wynik 53% dla Komorowskiego i 47% dla Kaczyńskiego. I choć głosowałem na Bronisława Komorowskiego, życzyłem Jarosławowi Kaczyńskiemu jak najlepszego wyniku, i nie płakałbym, gdyby on okazał się zwycięzcą - a, przy niewielkiej różnicy sondażowej, wszystko może się jeszcze wydarzyć, oficjalne wyniki poznamy dopiero jutro popołudniu. Komorowski reprezentuje Polskę dość zasobną, ceniącą sobie wolność osobistą, nie angażującą się w wielkie spory ideowe, pragnącą spokoju, otwartych dróg do dobrobytu i silnej pozycji Polski na arenie międzynarodowej. To Polska pragmatyczna, nowoczesna, nieco oportunistyczna, przedsiębiorcza, dla której rolą polityki jest nie przeszkadzać obywatelom żyć według własnych życiowych wyborów. Kaczyński reprezentuje wizję Polski bardziej tradycyjnej, pamiętającą o słabszych, wyborców, którzy pragną silnej i niezależnej Polski, społeczeństwa nieufnego wobec zbyt dużych różnic ekonomicznych. Dla obu tych wizji jest miejsce w polskiej demokracji. Obie te wizje dzielą mocno Polaków i możemy się spodziewać nadal wielkich sporów politycznych i symbolicznych między elektoratami PO i PiS oraz ich satelitami.
Warto też pamiętać, że polityka, choć ważna, nie jest ostateczną rzeczywistość, dlatego wybór prezydenta, tego czy innego, nie wyznacza głębszego sensu duchowego życia Polaków jako ludzi: nasze człowieczeństwo realizuje się też na wielu równie ważnych, albo ważniejszych obszarach: rodzina, praca, religia, twórczość, przyjaźń, działalność społeczna, itp. Obawy przed dominacją sceny politycznej przez PO wydają mi się przesadzone: tak silna opozycja licznego elektoratu Jarosława Kaczyńskiego będzie skutecznym hamulcem dla nadmiernej uzurpacji zwycięzcy. Ważne jest, aby nasze polskie kłótnie i spory stawały się coraz bardziej merytorycznymi debatami o drogach prowadzących do lepszej realizacji dobra wspólnego.
Polska jest naszym wspólnym domem, w którym jest miejsce dla każdego człowieka dobrej woli, a nawet dla tych, którym niekiedy tej dobrej woli wydaje się brakować. Demokracja, nawet tak niedoskonała jak współczesna, uczy nas pokory wobec wyborów innych ludzi: dzięki niej uczymy się żyć i współpracować ze sobą z szacunkiem wobec siebie i zgodą na dzielące nas różnice. A każde kolejne demokratyczne wybory mogą przecież zmienić układ politycznych sił i preferowanych wizji dobra wspólnego. Szanujmy więc wzajemnie dokonane wybory osobiste: każdy z nas ma swój rozum i sumienie, i nikomu nie można odmówić prawa do decyzji lub piętnować kogoś, tylko dlatego, że wybrał inaczej niż ja, jeśli tylko działa w granicach prawa i przestrzega dobrych obyczajów. Wolność jest zbyt cennym dobrem, by odmawiać sobie nawzajem prawa do jej sensownych urzeczywistnień.
www.tezeusz.pl
Blog portalu Tezeusz; pod redakcją Michała Piątka
Tezeusz jest portalem dla osób zainteresowanych problematyką religijną, kulturalną i społeczną. Zwracamy się jednak szczególnie ku katolikom i innym chrześcijanom, którzy pragną pogłębiania swej wiary, by móc pełniej żyć Ewangelią i owocniej świadczyć o Chrystusie w dzisiejszym pluralistycznym świecie.
Wierzymy bowiem, że Jezus Chrystus jest źródłem sensu życia i zbawienia, a Kościół katolicki wspólnotą wiernych, powołaną do dawania świadectwa Bożej i ludzkiej miłości. Promujemy katolicyzm czerpiący z bogatej tradycji Kościoła, zdolny do twórczej obecności we wszystkich dziedzinach życia osobistego i publicznego oraz nie lękający się wyzwań współczesności.
Z "Misji" Tezeusza.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka