Pobożni Żydzi przychodzą w świąteczny dzień do jerozolimskiej świątyni. Jednym z elementów tego uroczystego spotkania są zgodnie z ówczesnym zwyczajem dyskusje na tematy religijne. Nic dziwnego, że Jezus, który zyskał już sobie sławę swoim nauczaniem i cudami, zostaje szybko otoczony przez gromadę mężczyzn chcących dowiedzieć się, czy przypadkiem nie mają do czynienia z długo wyczekiwanym Mesjaszem. Jezus mówi im o sobie i o swoim Ojcu, powołuje się na czyny, których dokonał w imię swojego Ojca i które najdobitniej świadczą o Jego boskości. Żydzi chwytają jednak za kamienie, aby Go zabić. „Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga” - powiadają.
Pobożni Żydzi przyszli do świątyni na spotkanie z Bogiem. Gdy jednak owo spotkanie rzeczywiście następuje, nie tylko nie rozpoznają Boga, ale nawet chcą Go zabić. Przecież nie takiego Boga się spodziewali. Nie tak miało być. Nie takie scenariusze wprowadzali pracowicie do zbiorowej żydowskiej wyobraźni ich pradziadowie, dziadowie, ojcowie. Wszystko powinno być piękniejsze, wspanialsze, bardziej podniosłe, bo nawet izraelskim prorokom Bóg nie ukazywał się dotychczas w tak banalny sposób – jako zwykły człowiek, który je, pije, wędruje po kraju, a w dodatku zadaje się z biedotą i różnymi podejrzanymi osobnikami!
***
Czytając ten fragment Ewangelii św. Jana, szybko rozpoznaję siebie w gronie chwytających za kamienie Żydów. Przecież to wszystko miało być nie tak. Już od samego rana dzień taki ponury, że aż żyć się nie chce. Wiosna powinna być, ptaki powinny śpiewać za oknem, a tymczasem zawiewa śniegiem i w piecu trzeba rozpalić. Drzwi skrzypią. Pies udaje idiotę, nie chce zejść z mojego łóżka i utrudnia mi sprzątanie pokoju. Do wiadomości z kraju i ze świata lepiej nawet nie zaglądać, bo one dopiero pokazują ogrom wszechobecnego zła. W dodatku mnóstwo papierów na biurku przypomina mi o sprawach, których nie załatwię na pewno w takim terminie albo tak starannie, jak bym tego chciała. A to tylko krótki poranny wycinek z filmu Życie perfekcjonistki…
Codzienna modlitwa perfekcjonistki… Zbiór pretensji do Pana Boga: że nie dał mi więcej sił, zdrowia, wytrwałości, że stawia mnie ciągle w trudnych sytuacjach i wymaga ode mnie stanowczo za dużo, że innym wyznaczył łatwiejsze i przyjemniejsze życiowe drogi. I nawet ta modlitwa jest taka niedoskonała: niewdzięczna, zbyt pośpieszna, wciśnięta między trzy telefony a dwa mejle. Jeśli zaś znajdzie się trochę czasu na skupienie, to dominuje żal, że Bóg pozostaje taki odległy, niedostępny, niewzruszony klęskami tego świata i moimi osobistymi porażkami. Krótko mówiąc, kamienie pretensji i żalów padają gęsto.
Ale nie tylko Bóg bywa adresatem tych kamieni. Jeżeli nie zarzucam nimi obficie w osoby z najbliższego otoczenia, to tylko dlatego, że nie mam ich w pobliżu zbyt wiele. Z mądrych psychologicznych opracowań, a także z osobistych obserwacji wiem jednak, że perfekcjoniści potrafią zadręczyć swoich bliskich w imię zachowania idealnego porządku, podwyższania standardów życia, lepszej jakości pracy i ogólnie rzecz biorąc, dążenia ku wciąż nieosiągalnej doskonałości.
***
Nam, perfekcjonistom trudno pogodzić się z niekompetentnym urzędnikiem czy współpracownikiem. To fundamentalne niepogodzenie dokonuje się już na poziomie, powiedziałabym, ontologicznym, czyli wiąże się z pytaniem, dlaczego ktoś taki w ogóle istnieje. Nie znaczy to, że nie mamy racji, domagając się odpowiedniej obsługi, punktualnego wykonywania zadań, przestrzegania obowiązujących powszechnie zasad dobrego wychowania itp. Często jednak te racje stają się dla nas tak bardzo ważne, że nie widzimy spoza nich człowieka z jego naturalnymi słabościami czy problemami.
Trudno nam bez zastrzeżeń zaakceptować istnienie życiowych nieudaczników, niepełnosprawnych, ubogich. Perfekcjonizm nie jest stanowczo najlepszą podstawą dla miłości bliźniego. Trudno nam pogodzić się ze swoim Kościołem. Tak, chcielibyśmy, żeby był nieskazitelnie święty i bezgrzeszny, żeby nie zdarzały się w nim żadne nadużycia i skandale, żebyśmy mogli zapraszać do niego innych jak do mieszkania z telewizyjnej reklamy środków czystości. Znowu nie bez racji krytykujemy zeświecczenie duchownych czy klerykalizm świeckich. Lecz bywa, że zmagając się z instytucją, zapominamy o mistycznym wymiarze Kościoła. Niektórzy z nas są tak bardzo zdegustowani jego doczesnymi ułomnościami, że odchodzą i wybierają własną drogę do Boga, a nawet tracą wiarę.
Podobnie jak Żydów z dzisiejszej Ewangelii gorszy nas Wcielenie. Znamy przecież ludzkie mankamenty i sama myśl o ich zetknięciu z Boską naturą wydaje się nam przykrym dysonansem. Najczęściej nie chodzi przy tym o wielkie i poważne teologiczne rozważania. Wolimy unikać obrazów czy wspomnień cierpiącego Jezusa, aby nie myśleć również o własnym i cudzym ludzkim cierpieniu. Śmierć, ból, chorobę chcemy odsunąć od siebie jak najdalej, powierzając te przykre sprawy wyspecjalizowanym instytucjom. W wolnych chwilach pytamy Boga, jak możliwa jest doskonała harmonia wszechświata mimo niezawinionego, bezsensownego cierpienia dzieci…
***
A przecież my, perfekcjoniści chyba najbardziej ze wszystkich ludzi pragniemy doskonałości i świętości… Dlaczego właśnie dla nas, dobry Panie Boże, przygotowałeś szczególnie dużo przeszkód, na których tak łatwo się potknąć?
Rozważanie na Piątek V Tygodnia Okresu Wielkiego Postu, rok A1
Polecamy także:
Blog portalu Tezeusz; pod redakcją Michała Piątka
Tezeusz jest portalem dla osób zainteresowanych problematyką religijną, kulturalną i społeczną. Zwracamy się jednak szczególnie ku katolikom i innym chrześcijanom, którzy pragną pogłębiania swej wiary, by móc pełniej żyć Ewangelią i owocniej świadczyć o Chrystusie w dzisiejszym pluralistycznym świecie.
Wierzymy bowiem, że Jezus Chrystus jest źródłem sensu życia i zbawienia, a Kościół katolicki wspólnotą wiernych, powołaną do dawania świadectwa Bożej i ludzkiej miłości. Promujemy katolicyzm czerpiący z bogatej tradycji Kościoła, zdolny do twórczej obecności we wszystkich dziedzinach życia osobistego i publicznego oraz nie lękający się wyzwań współczesności.
Z "Misji" Tezeusza.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości