Dla pierwotnych chrześcijan życie we wspólnocie było czymś naturalnym, a przynależność do niej stanowiła świadectwo wiary w Boga i miłości bliźniego. Podstawę ówczesnych wspólnot chrześcijańskich stanowiło słuchanie i głoszenie Słowa Bożego oraz troska o potrzebujących pomocy. Właśnie ten rodzaj miłości, caritas, był cechą wyróżniającą chrześcijan spośród innych wspólnot. Trudno się dziwić, że zakłócenia w tak istotnej sferze życia wspólnotowego wywołały niezadowolenie i krytykę. „Wówczas, gdy liczba uczniów wzrastała, zaczęli helleniści szemrać przeciwko Hebrajczykom, że przy codziennym rozdawaniu jałmużny zaniedbywano ich wdowy” Dz 6, 1.
Pomijając różnice wynikające ze specyfiki naszej współczesności, dzisiejszy Kościół jest zorganizowany na wzór pierwotnej wspólnoty chrześcijańskiej. A może bliższe prawdy byłoby stwierdzenie, że powinien w taki sposób funkcjonować, lecz rzeczywistość zbyt często odbiega od ideału? Realizacja kapłańskiego powołania dokonuje się poprzez posługę Słowa, czyli przez głoszenie słowa Bożego i modlitwę. Tymczasem wielokrotnie spotykamy kapłanów tak pochłoniętych rzeczami skądinąd dobrymi i szlachetnymi: akcjami charytatywnymi, budowaniem kościołów, zarządzaniem funduszami parafialnymi, że gubią charyzmat swojego powołania. Benedykt XVI na spotkaniu z kapłanami w Archikatedrze św. Jana w Warszawie powiedział: „Wierni oczekują od kapłanów tylko jednego, aby byli specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem. Nie wymaga się od księdza, by był ekspertem w sprawach ekonomii, budownictwa czy polityki.” Czy na prawdę jedynie tego oczekujemy? Czy świadczy o tym niechęć świeckich do włączenia się w różne parafialne dzieła? Czy zawsze to tylko wina księdza, że jego modlitwa zostaje wyparta przez troskę o doczesność? Zróbmy sobie krótki rachunek sumienia z bycia parafianinem...albo kapłanem...
Kapłan nie musi zajmować się na większą skalę sprawami materialnymi. Co więcej, nie może pozwolić, aby taka działalność zdominowała jego kapłaństwo. Fundamentalna sprawą jest modlitwa – czas, zaangażowanie, czystość serca. Potrzebna jest równowaga, jakkolwiek nie oznacza ona równego podziału zaangażowań. Z tego typu problemami zetknęli się już Apostołowie próbujący pogodzić misję głoszenia słowa Bożego z zaspokajaniem potrzeb doczesnych nieustannie powiększającego się Kościoła. Niemniej jednak zareagowali zdecydowanie: „Nie jest rzeczą słuszną, abyśmy zaniedbywali słowo Boże, a obsługiwali stoły - powiedziało Dwunastu, zwoławszy wszystkich uczniów. Upatrzcie zatem, bracia, siedmiu mężów spośród siebie, cieszących się dobrą sławą, pełnych Ducha i mądrości. Im zlecimy to zadanie. My zaś oddamy się wyłącznie modlitwie i posłudze słowa” Dz 1-4.
Zakres zaangażowania osób świeckich w działalność Kościoła stale się rozszerza. Mimo że świeccy mogą pełnić rozmaite funkcje, zastępować księży w wielu dziełach, to jednak nie zastąpią kapłanów w posłudze Słowa i przewodzeniu wspólnocie. Rolą duchownego jest to, co postanowiło Dwunastu, wybrać pełnych Ducha mężów i zlecić im troskę o stoły.
Szczepan, Filip, Prochor, Nikanor, Tymon, Parmenas i Mikołaj...Czy będzie łatwo znaleźć w każdej parafii siedmiu zaufanych, mądrych i pełnych Ducha mężów?
Rozważanie na V Niedzielę Wielkanocną, rok A1
Blog portalu Tezeusz; pod redakcją Michała Piątka
Tezeusz jest portalem dla osób zainteresowanych problematyką religijną, kulturalną i społeczną. Zwracamy się jednak szczególnie ku katolikom i innym chrześcijanom, którzy pragną pogłębiania swej wiary, by móc pełniej żyć Ewangelią i owocniej świadczyć o Chrystusie w dzisiejszym pluralistycznym świecie.
Wierzymy bowiem, że Jezus Chrystus jest źródłem sensu życia i zbawienia, a Kościół katolicki wspólnotą wiernych, powołaną do dawania świadectwa Bożej i ludzkiej miłości. Promujemy katolicyzm czerpiący z bogatej tradycji Kościoła, zdolny do twórczej obecności we wszystkich dziedzinach życia osobistego i publicznego oraz nie lękający się wyzwań współczesności.
Z "Misji" Tezeusza.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości