Jedzenie to jedno z ulubionych zajęć ludzkości. Mam kolegę, który bez dobrego jedzenia nie jest w stanie myśleć i funkcjonować. I nie chodzi tu o jakiś wielki głód, tylko po prostu on musi co jakiś czas porządnie się najeść, bo inaczej marnieje w oczach, dosłownie z minuty na minutę. Dopóki nie zobaczyłam tego na własne oczy, to nie mogłam w to uwierzyć. I mnie czasami burczy w brzuchu, jak każdemu, ale potrafię sobie odpuścić drugie śniadanie czy podwieczorek, gdy mam na przykład dużo pracy. On nie. Jak żołądek wzywa, rzuca wszystko.
Wielki głód był i jest udziałem wielu ludzi. Przewija się we wspomnieniach osób, które przeżyły wojnę. Mówią o nim nasze babcie, które w tamtych trudnych czasach jadały pieczone wróble, wcześniej złapane na podwórku.
Chrystus, będąc człowiekiem, znał uczucie głodu. Wiedział, że słuchający Go ludzie muszą się posilić, bo inaczej opadną z sił. Wiedział, że puste żołądki nie sprzyjają poznaniu. Gdy czytam fragment o rozmnożeniu chleba, to zawsze zaskakuje mnie, że Jezus, chociaż spoglądał na wszystko z perspektywy wieczności, wykazywał pełne zrozumienie dla ludzkich potrzeb. Wtedy, w tym momencie, oni pragnęli zwykłego, ziemskiego pokarmu i – co najważniejsze – otrzymali go. Bo Bóg zawsze daje nam to, czego w danej chwili najbardziej potrzebujemy, wskazuje odpowiednią drogę, wręcza właściwe narzędzia. Gdy ma się tego świadomość, łatwiej stawia się czoła wyzwaniom, łatwiej wstaje się rano, nawet w te najbardziej pochmurne dni.
Ilekroć słyszę ten fragment Ewangelii, zatrzymuję się nad słowami „Wy dajcie im jeść”. I w pełni rozumiem bezradność uczniów, którzy nie dysponują zbyt wielkimi środkami – mają tylko pięć chlebów i dwie ryby. Spoglądają na jedzenie przez pryzmat tego, co ludzkie, co namacalne, sprawdzalne, dostrzegalne. Trudno im odnaleźć w pospolitym chlebie, w zwyczajnych rybach Boży plan i działanie. Nie biorą pod uwagę cudownego rozmnożenia, tak samo jak my często nie prosimy o coś Boga, bo nie wierzymy, że On dotyka każdej sfery naszego życia. Nie modlimy się za kolegów z pracy, którzy są zgryźliwi, tylko na nich narzekamy, nie prosimy o uzdrowienie, tylko płaczemy i załamujemy ręce, nie oddajemy Bogu trudnych relacji i problemów dnia codziennego, bo wydaje nam się, że to Go kompletnie nie interesuje. Tymczasem Chrystus stoi obok i chce dla nas rozmnażać chleb, łaski, błogosławieństwo.
„Wy dajcie im jeść” – wy, którzy znacie Chrystusa, którzy od Niego czerpiecie, którzy wspólnie z nim przemierzacie życie. Dajcie jeść tym, którzy marzą o kromce chleba i tym, którzy mają głodne dusze. I nikt nie wymaga, by od razu ruszyć z misją na opustoszałe dworce i do biednych leżących na ławkach. Głodni ludzie – głodni na wiele sposobów – są wokół nas, na wyciągnięcie ręki. Musimy tylko chcieć ich zauważyć, bo silni mocą Chrystusa, możemy przemieniać lub odmieniać ich życie.
W swoim życiu wielokrotnie doświadczałam cudownych rozmnożeń – może nie chleba, ale potrzebnych na niego pieniędzy. Zawsze, gdy spotykała mnie sytuacja podbramkowa, znajdowałam pieniądze w zapomnianych kopertach wciśniętych głęboko do szuflady albo nieoczekiwanie miałam możliwość ich zarobienia. Kiedyś kolega kleryk opowiadał mi, jak wspólnie z zakonnicami rozdawali bezdomnym zupę. Jednak chętnych było bardzo wielu i rozdający szybko zrozumieli, że raczej nie starczy dla wszystkich. A jednak za każdym razem, gdy pochylali się nad kotłem, strawa nadal w nim była. Nikt nie odszedł głodny.
Fascynują mnie chrześcijańskie, wielodzietne rodziny, pełne pogody ducha i spokoju, które codziennie dziękują Bogu za chleb i o ten chleb proszą, pełne zaufania, że Pan czuwa nad ich losem. Znam takie rodziny osobiście i uczę się od nich wiary.
Bo cuda – różnego kalibru – mają miejsce tu i teraz, jeśli tylko zechcemy w nie uwierzyć, a przede wszystkim, jeśli zechcemy uwierzyć, że mogą dotknąć także nas.
Rozważanie na XVIII Niedzielę Zwykłą, rok A1
Blog portalu Tezeusz; pod redakcją Michała Piątka
Tezeusz jest portalem dla osób zainteresowanych problematyką religijną, kulturalną i społeczną. Zwracamy się jednak szczególnie ku katolikom i innym chrześcijanom, którzy pragną pogłębiania swej wiary, by móc pełniej żyć Ewangelią i owocniej świadczyć o Chrystusie w dzisiejszym pluralistycznym świecie.
Wierzymy bowiem, że Jezus Chrystus jest źródłem sensu życia i zbawienia, a Kościół katolicki wspólnotą wiernych, powołaną do dawania świadectwa Bożej i ludzkiej miłości. Promujemy katolicyzm czerpiący z bogatej tradycji Kościoła, zdolny do twórczej obecności we wszystkich dziedzinach życia osobistego i publicznego oraz nie lękający się wyzwań współczesności.
Z "Misji" Tezeusza.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości