Tezeusz Tezeusz
145
BLOG

Inka Bestry: W Namiocie Spotkania

Tezeusz Tezeusz Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Modlitwa. Mojżesz postawił poza obozem namiot, do którego wchodził, aby porozmawiać z Panem.

Spotkanie. Bóg przybywał, aby spotkać się z Mojżeszem, więc prorok nazwał to miejsce Namiotem Spotkania. (por. Wj 33,7-11) Bóg przychodzi i mówi do człowieka, ilekroć ten zwraca się do Niego.

Dialog. Zaczyna toczyć się święty dialog, który będąc istotą modlitwy, jest jednocześnie i fundamentem, i owocem naszej wiary.

Św. Paweł w Liście do Filipian (4,6) pisze: „Bracia. O nic się zbytnio nie troskajcie, ale przedstawiajcie w każdej sprawie wasze prośby w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem.” Modlitwa pełna ufności w to, że Bóg dotrzymuje wierności przymierzu, które złożył ojcu naszemu Abrahamowi, przynosi poczucie bezpieczeństwa i usuwa troski. Już w pierwszych wiekach istniała wśród chrześcijan świadomość wielkiej wagi modlitwy. Ojcowie pustyni podkreślali jej znaczenie dla kondycji duchowej i moralnej człowieka. Ewagriusz z Pontu powiedział, że „modlitwa jest dla nas zbawienna i bardzo pokrzepiająca.” W większości przypadków z modlitwą zetknęliśmy się już w dzieciństwie. I wiemy, a przynajmniej powinniśmy wiedzieć, jakie dobro ona niesie. Co więc sprawia, że tak trudno nam się modlić? Dlaczego po wielokrotnym doświadczaniu, jak Bóg szczodrze obdarzał nas łaskami, gdy powierzaliśmy Mu nasze sprawy, przestajemy się modlić albo modlitwa staje się jedynie beznamiętnym wypowiadaniem formułek? Dlaczego nasze prośby do Ojca nie są połączone z wdzięcznością i dziękczynieniem?

Św. Ignacy Loyola w książeczce Ćwiczeń Duchowych proponuje, aby rozmawiać z Bogiem „jak przyjaciel z przyjacielem”. Stając przed nim z otwartym sercem, mówić Mu o swoich kłopotach i dzielić się radościami, pytać o radę i wyrażać dziękczynienie. Tymczasem, mimo że spotkania z przyjaciółmi są przez nas wyczekiwane, to z jakiegoś powodu z Bogiem rzecz ma się inaczej; spotkanie z Nim nieustannie odsuwamy na później. Modlitwa nie tylko że nie zajmuje w naszym życiu należnego jej miejsca, to bywa polem wielu przegranych walk. Jako wyjaśnienie tej sytuacji można by przytoczyć fragment apoftegmatu abby Agatona: „Wybaczcie, lecz wydaje mi się, że nic nie wymaga takiego wysiłku jak modlitwa. Ilekroć bowiem człowiek chce się modlić, zawsze nieprzyjazne duchy starają się powstrzymać go od tego wiedząc, że nic im bardziej nie stoi na przeszkodzie jak modlitwa płynąca do Boga.”

Historia Namiotu Spotkania zawiera gotową receptę na miłą Bogu modlitwę. W pewnym sensie modlitwa zaczyna się, zanim wypowiemy pierwsze słowo. Tak jak Mojżesz potrzebujemy przygotowania odosobnienia, określonego miejsca i czasu, które pomogą oderwać się od wszystkich zajęć, skoncentrować się na obecności Boga. Jeszcze raz przypomnę św. Ignacego, którego modlitwa przygotowawcza odsyła nasze myśli ku istocie spotkania: „Proszę Cię Panie, Boże mój, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny skierowane były w sposób czysty ku służbie i chwale Twojego Boskiego Majestatu”. Dopiero wtedy, gdy spełnimy te warunki, słup obłoku będzie stawał nad nami (por. Wj 33,9), nasza modlitwa ożyje - Bóg wejdzie do Namiotu.

Warto przyjrzeć się swojemu Namiotowi Spotkania. Pozwólmy sobie samym kilka zadać pytań o jakość i rodzaj swojej modlitwy. Jak ja się modlę? Czym jest moja modlitwa? Litanią życzeń przedstawionych Bogu do spełnienia? Skargą rozczarowanego prezentem dzieciaka, jeśli Bóg nie spełnił próśb? O co proszę Boga podczas modlitwy? Czy moje błagania połączone są z dziękczynieniem? Jednakże najważniejsze pytania w tym rachunku sumienia brzmią: czy chcę się modlić, czy rzeczywiście tego pragnę i czy to pragnienie wypływa z głębokiej wiary?

Zaniedbywanie modlitwy jest sprawa poważną. Prowadzi do stopniowego obumierania życia duchowego, a w konsekwencji do rozluźnienia więzi z Bogiem. Ma wpływ na pogorszenie jakości naszego życia i zakłócenia w relacjach z innymi. Aby temu zapobiec, musimy powstawać z ciągłych upadków i na nowo podejmować wysiłki, aby w naszym życiu modlitwa zajmowała należne jej miejsce. Jeśli zatroszczymy się o nasz Namiot Modlitwy, odbudujemy go, to - zgodnie z obietnicą Syna - Ojciec spełni nasze błagania: „O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje. Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje: Proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna” J16,24. Za Jezusem powtarza to samo św. Paweł: nie troszczcie się o zbyteczne sprawy, módlcie się z wiarą i bądźcie wdzięczni Bogu. (por. Flp 4,6)

Do Namiotu Spotkania wchodzi Bóg i grzesznik. Bóg nie oczekuje pojawienia się naszego idealnego „ja”. On przychodzi, aby uleczyć zranienia, rozjaśnić ciemności, w których się pogubiliśmy. Ale chce też usłyszeć o naszych zwycięstwach i porażkach, chce nas obdarować. Pyta: Co mam dla ciebie uczynić? (por Mk 10,51) Także i my, każdy z nas mimo swoich niedoskonałości, niedbalstwa i podatności na pokusy przynosi coś na spotkanie z Panem. Nawet podczas naszej najtrudniejszej, pełnej rozproszeń modlitwy mamy coś, co możemy ofiarować Bogu. Tym czymś jest nasza obecność i pragnienie spotkania.

 
Rozważanie na XXVII Niedzielę Zwykłą, rok A1
 
Tezeusz
O mnie Tezeusz

Blog portalu Tezeusz; pod redakcją Michała Piątka Tezeusz jest portalem dla osób zainteresowanych problematyką religijną, kulturalną i społeczną. Zwracamy się jednak szczególnie ku katolikom i innym chrześcijanom, którzy pragną pogłębiania swej wiary, by móc pełniej żyć Ewangelią i owocniej świadczyć o Chrystusie w dzisiejszym pluralistycznym świecie. Wierzymy bowiem, że Jezus Chrystus jest źródłem sensu życia i zbawienia, a Kościół katolicki wspólnotą wiernych, powołaną do dawania świadectwa Bożej i ludzkiej miłości. Promujemy katolicyzm czerpiący z bogatej tradycji Kościoła, zdolny do twórczej obecności we wszystkich dziedzinach życia osobistego i publicznego oraz nie lękający się wyzwań współczesności.  Z "Misji" Tezeusza.  

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości