Tezeusz Tezeusz
127
BLOG

Małgorzata Frankiewicz: Król incognito

Tezeusz Tezeusz Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Obchodzona dzisiaj Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata została ustanowiona przez papieża Piusa XI w roku 1925 encykliką Quasi Primas. Poprzez swoją decyzję Pius XI chciał przeciwstawić się postępującej laicyzacji społecznego życia oraz przypomnieć, że źródłem wszelkiej władzy i światowego porządku jest ostatecznie Bóg – Bóg wcielony i rzeczywiście obecny w ludzkim świecie, nie żadna filozoficzna abstrakcja, lecz bliski naszej ludzkiej wrażliwości Bóg-Człowiek, czyli Jezus Chrystus.

Jezus, który mówi o sobie: „byłem głodny, byłem spragniony, byłem przybyszem, byłem nagi, byłem chory i w więzieniu”, a jednocześnie ma nad wszystkimi pieczę i wszystkich osądza. Jezus bezbronny i mogący budzić współczucie, a zarazem potężny i groźny. Nieogarniony i niepojęty w tym przedziwnym kontraście, który poddając się przyzwyczajeniom, nazwalibyśmy najchętniej sprzecznością. Myśląc o Jezusie Królu Wszechświata, stajemy bowiem wobec największych tajemnic chrześcijańskiej wiary: prawdy, że Bóg zamieszkał w świecie i że dzięki temu w każdym człowieku jest jakiś pierwiastek boskości.

Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata przypada na ostatnią niedzielę roku liturgicznego w Kościele katolickim. Ewangelia przypomina o Sądzie Ostatecznym i o kryteriach, jakie zostaną tam wobec nas zastosowane. Nie chodzi o to, aby straszyć. Raczej o to, aby skłonić nas do zatrzymania się na chwilę, do samorozliczenia, do zastanowienia się, czy dobrze gospodarujemy ofiarowanym nam czasem.

Jest taki znany literacko-baśniowy motyw króla, który incognito, w żebraczym lub podróżnym stroju, wędruje po swoim państwie, rozmawia z poddanymi, przygląda się ich postępowaniu i często sam uczestniczy w różnych czynnościach. Później wraca do swojego pałacu, wyciąga wnioski i przeprowadza daleko idące zmiany personalne: ministrowie, generałowie, rozpanoszeni dworacy trafiają do więzienia lub na wygnanie, a najwierniejszym królewskim doradcą staje się głupi Jaś, ubogi rolnik albo po prostu ktoś nadzwyczaj prawy i sprawiedliwy.

Podobnie w tym dniu „przemiany czasu” – zakończenia jednego liturgicznego cyklu i rozpoczęcia następnego – Jezus przypomina się nam w swoim królewskim majestacie jako Ten, którego trudno nam rozpoznać, o którym trochę zapominamy, ale który może w każdej chwili nadejść i gruntownie zmienić nasze ludzkie hierarchie. Na razie testuje nas poprzez twarze ludzi, których spotykamy w codziennym życiu, poprzez ich zagmatwane losy, ich potrzeby niekoniecznie zbieżne z naszymi.

Jezus – zwykle trochę incognito, nieznany i nierozpoznawany – dziś odsłania nam ważną cząstkę swojej tajemnicy, podpowiada, jak mamy Go szukać wokół siebie, jak Go najlepiej przyjmować, co jest dla Niego najważniejsze i za co w ostatecznym rachunku zostaniemy ocenieni. Chce, abyśmy zadali sobie pytanie, czy wzorem Matki Teresy z Kalkuty widzimy w ludzkich ranach Jego rany, czy staramy się te rany z miłością i szacunkiem opatrywać, czy może pozostajemy obojętni albo sami ranimy mniej lub bardziej świadomie?

Trudne i nieprzyjemne pytanie. Zazwyczaj próbujemy od tego typu wątpliwości uciekać. Słuchamy słów Jezusa o tym, że jest obecny w otaczających nas ludziach, a mimo wszystko pytamy: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu?” Nie takich ludzi – a tym bardziej nie takiego Boga – lubimy i pragnęlibyśmy wokół siebie oglądać.

Może dlatego niektórzy z nas tyle wysiłku wkładają, aby bronić wizerunku Jezusa Chrystusa, który w swoim królewskim majestacie przypomina raczej bizantyjskich władców, niż bezdomnego na dworcu kolejowym. Potrzebują gigantycznych figur, monumentalnych świątyń, dopracowanych w każdym szczególe obrzędów. Albo zatracają się w charytatywnej biurokracji czy innej społecznej aktywności, nie mając już rzeczywistego kontaktu z osobami, dla których te działania są przeznaczone. Albo teoretyzują o tym, jak powinna wyglądać dobroczynność, w wygodnych fotelach pisząc artykuły na temat ubóstwa …

Tymczasem Jezus oczekuje odpowiedzi, co mianowicie uczyniliśmy „jednemu z tych najmniejszych”. Nie interesuje Go dzisiaj to, co zrobiliśmy dla państwa, społeczeństwa, Kościoła, lecz to, co zrobiliśmy dla konkretnego człowieka, zwłaszcza będącego w prawdziwie trudnej sytuacji i potrzebującego pomocy. Co zrobiłeś, szanowny prezesie, czcigodny księże, wybitny artysto, sprawny menadżerze, wiarygodny redaktorze, utytułowany naukowcu? Czy szczelna osłona twoich dokonań i funkcji pozwala ci jeszcze na zwykłą ludzką empatię?

Przyznam, że osobiście czuję się trochę nieswojo, gdy pomyślę, że Jezus patrzy na mnie oczyma moich współpracowników, domowników, krewnych, sąsiadów. Patrzy z większą nawet przenikliwością niż ci otaczający mnie ludzie. Przynajmniej w niektórych przypadkach na pewno nie jest zachwycony…

Na ogół nie myślimy w ten sposób o naszych międzyludzkich relacjach. Nie ma w nich miejsca na Boga albo jest On odsuwany gdzieś na odległy drugi plan. Doraźnie zyskujemy może dzięki temu spokój i działamy skuteczniej, ale zatracamy poczucie odpowiedzialności za więzi z innymi i zapominamy o ich godności. Dopiero przypomnienie o Bożej obecności w świecie pozbawia poczucia bezkarności, a nawet może skłonić do poświęcenia dla innych. Bo świat, w którym Jezus króluje, staje się po prostu bardziej ludzki.

www.tezeusz.pl

Tezeusz
O mnie Tezeusz

Blog portalu Tezeusz; pod redakcją Michała Piątka Tezeusz jest portalem dla osób zainteresowanych problematyką religijną, kulturalną i społeczną. Zwracamy się jednak szczególnie ku katolikom i innym chrześcijanom, którzy pragną pogłębiania swej wiary, by móc pełniej żyć Ewangelią i owocniej świadczyć o Chrystusie w dzisiejszym pluralistycznym świecie. Wierzymy bowiem, że Jezus Chrystus jest źródłem sensu życia i zbawienia, a Kościół katolicki wspólnotą wiernych, powołaną do dawania świadectwa Bożej i ludzkiej miłości. Promujemy katolicyzm czerpiący z bogatej tradycji Kościoła, zdolny do twórczej obecności we wszystkich dziedzinach życia osobistego i publicznego oraz nie lękający się wyzwań współczesności.  Z "Misji" Tezeusza.  

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości